czwartek, 30 sierpnia 2007

Znów cieżko:(

 

Znów ciężko

 

Zycie to nie bajka lub bulka z masłem, jak mówił Fores Gam. Wczoraj i dziś znów mi ciężko źle i smutno. Ach ta cholerna choroba, która dopada wielu z nas, dopada wielu polaków i polek a na imię jej samotność. Tak, nienawidzę jej jest moja zmorą, to ona czyni mnie bardziej niepełnosprawnym i chorym atakuje najbardziej serce i dusze. Jakże bardzo mi brak miłości, czułości, serdeczności  jak i bliskości drugiej ukochanej osoby – kobiety, także bliskości cielesnej. Mam na myśli również seks, gdyż przecież fizjologicznie jestem sprawnym zdrowym mężczyzną. Mężczyzną, który także ma swoje pragnienia i marzenia, również i te erotyczne. Nie ukrywam, bardzo lubię te sprawy związane z ciałem, szczególnie z ciałem kobiety, które jest bardzo piękne. Tym pięknem kusza i wabia każdego normalnego zdrowego faceta, także i mnie młodego niepełnosprawnego tylko fizycznie faceta, który pragnie Ich piękna i miłości. Ahhh jakże cudownie Bóg miłości je stworzył, takie piękne śliczne istoty, które cieszą męske oko i serce. Bardzo brak mi takiej mądrej pięknej istoty w moim niepełnosprawnym życiu, przy moim boku i kochającym sercu. Takie nastroje mego ducha, są skutkiem tego, ze tak naprawdę do Końca nie pogodziłem się z choroba ze swoja niepełnosprawnością, choć staram się to robić. Nie pogodziłem się do końca z tym, ze stale jestem zależny od drugiej osoby. Od mojej starszej schorowanej Mamy, która ma, co raz mniej sil i zdrowia. Od moich przyjaciół, koleżanek, kolegów, którzy i tak pomagają jak tylko mogą i kiedy tylko mogą. A z drugiej strony tez maja swoje Zycie, swoje nie raz trudne sprawy, nie zawsze mogą być na każde moje zawołanie, nie przylecą na każdy mój sms, który do Nich wyślę i to jest zrozumiale. Ja to rozumiem zarazem jestem niezmiernie wdzięczny Bogu miłosiernemu, ze są obecni w moim pięknym i trudnym życiu. Oni są takimi dobrymi aniołami od Boga, są także takimi Szymonami i Weronikami, którzy są na mojej drodze krzyżowej i pomagają mi w dźwiganiu mego krzyża mojej niepełnosprawności i nie raz szarej monotonnej codzienności. Dziękuję Wam za to bardzo moi kochani przyjaciele i znajomi. Te trudne sytuacje, które przezywam tez są potrzebne do uświęcenia mojej osoby. Przez nie uświadamiam sobie jak bardzo potrzebuje pomocy Boga i Jego stale świeżej uzdrawiającej miłości. Te trudne sytuacje to są tzw. trudne laski, które Pan mi daje, tak mówi autor jednej książki, którą obecnie czytam Pt „Rozważania o wierze” Ks. Tadeusz Dejczer, naprawdę gorąco polecam super książka. Pan daje mi te trudne łaski po to, aby, udoskonala i uszlachetniła się moja miłość do Niego i drugiego człowieka tak jak złoto w ogniu. Daje mi po to te trudne sytuacje życiowe by naprawdę uczynić mnie do końca człowiekiem miłości, a przez to bardziej rozumiał drugiego człowieka i jego nie raz trudne Zycie. Na początku pisania mego bloga pisałem Wam ze chce w nim pokazać ludziom moje piękne, choć trudne Zycie. Zycie mężczyzny jedzącego na wózku od urodzenia. Myślę ze ta notka jest kolejnym elementem tego pokazywania mojej osoby. Jak sami widzicie jestem zwykłym normalnym facetem i nic, co ludzkie nie jest mi obce. Nie jestem taki święty, na jakiego wyglądam i jak by mogło się wydawać po moich artykułach. Jestem zwykłym mężczyzną może bardziej wrażliwym, kochającym i pragniacym prawdziwej miłości kobiety, która pokocha go tak do końca bez żadnych zastrzeżeń aż po grób. Pozdr Was bardzo serdecznie i czekam na Wasze komentarze. Wasz romantyk Łuki

niedziela, 26 sierpnia 2007

Wielka chluba naszego pięknego narodu!

Kochani moi! Dzis mamy 21 niedziele zwykla, ale jednoczesnie dzis 26 sierpnia obchodzimy piekna wielka uroczystosc Matki Bozej Częstochowskiej. Naszej Matki i Krolowej, ktora kroluje w Jasnogorskim klasztorze w Częstochowie. Oto moj komentarz ktory napisalem na ta okazje.

 

Wielka chluba naszego pięknego polskiego narodu.

 

     Wielka można i wyniosła, lecz jednocześnie najczulsza z matek ziemi Maryja. To ta, która w Jasnogórskim pałacu objęła swój tron i zamieszkała w nim po wszech czasy. Częstochowa nasza duchowa stolica, która stała się nasza polską kaną, tam gdzie Maryja w Swym jasnogórskim obrazie wskazuje swoją dłonią na swojego Syna Jezusa Chrystusa. Właśnie tam w tym jasnogórskim klasztorze bardzo mocno brzmią słowa Maryi z dzisiejszej ewangelii. „Zróbcie wszystko cokolwiek powie Wam mój Syn” Matka, która swoja osoba nie zasłania nam Boga, ale nas do Niego prowadzi. Pokorna służebnica Pańska nieustannie prowadzi nas do źródła prawdziwej szaleńczej miłości. Ten niezwykły wizerunek Częstochowskiej Pani jest sławny na całym świecie, szczególnie w naszym polskim kraju. Jest obecny prawie w każdym polskim domu. Także i w moim pokoju jest obecny ten cudowny obraz Czarnej Madonny, tuz obok obrazu Jezusa Miłosiernego. Te dwa cudowne obrazy są moimi ulubionymi obrazami, które dają mi ogromna moc i sile do walki w tym pięknym, choć trudnym życiu. Jestem szczęściarzem, gdyż mogę powiedzieć, że jestem wychowankiem Częstochowskiej Matki, bo przez 8 lat od 1985 do 1993 mieszkałem 500 metrów od Jej domu, od jasnej góry. Tam właśnie blisko tego świętego miejsca, ukończyłem szkole podstawowa. Tam również przy sercu kochającej Matki po raz pierwszy przyjąłem Ciało Jej umiłowanego Syna Jezusa w Komunii Św. Także tam w tym świętym mieście otrzymałem pierwsze dary Ducha Św. W sakramencie brzemowania. Tam w Częstochowie spędziłem część swego dzieciństwa, u boku najlepszej najczulszej Matki i u córek Św. Faustyny z gromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. Dość często miałem możliwość odwiedzać piękne czarne oblicze naszej Matki, w Jasnogórskiej ikonie. Od małego ta piękna Pani była i jest obecna w moim niełatwym życiu. Odczytuje to za wielką łaskie ze mogłem tak długo mieszkać obok świętego domu Matki Maryi w tym pięknym zakątku gdzie powraca każdy chce. Bo właśnie tam jest najczulsze serce Matki pełne miłości i łask, które cierpi razem ze swymi dziećmi. O jak szczęśliwa jest nasza polska cala, ze w niej Maryi Częstochowskiej kwitnie chwała. Od bałtyckiego morza po najwyższe gór szczyty kraj nasz płaszczem Jej okryty. Płaszczem wielkiej ofiarnej miłości i Panieńskiej czystości. Czy nasza ojczyzna to docenia? Czy naprawdę jest szczęśliwa, jak mówi ta piękna pieśń Maryjna? Jasnogórska najczulsza Matka, czy na pewno tak do końca jest wielką chlubą naszego pięknego narodu? Spraw prosimy najłaskawsza częstochowska Pani, aby tak było by Polska szczerze cieszyła się ze ma tak wspaniałą Matkę, dla której nie są obojętne problemy i cierpienia JEJ dzieci. Jasnogórska Mamusiu, bądź zawsze obecna w naszym pięknym, ale jakże trudnym życiu. Maryjo bądź naszą pomocą i obrona, bądź zawsze obecna ze swoją troskliwą, Matczyną miłością. AMEN!!!!!

piątek, 24 sierpnia 2007

Moje osiągnięcia

         Moi kochani na jednym forum dla i o niepelnosprawnych w dziele "Nasze male i duze osiagniecia." napisalem taki oto tekst dzielac sie w nim moimi malymi i duzymi osiagnieciami. Oto on publikuje go ponizej specjalnie dla Was drodzy czytelnicy mego skromnego bloga. A oto adres tegoz forum, na ktorym udziela sie takze moj internetowy kolega Tomek. http://stopstereotypom.mojeforum.net/index.php Ten mlody wspanialy mezczyzna Tamasz  niestety jest duzo bardziej niepelnosprawny od de mnie, co mnie bardzo boli i smuci

 bardzo smutny ale mimo to swietnie sobie radzi w tym niepelnosprawnym zyciu. Tak samo jak ja jest bardzo wrazliwy na piekno i dobro drugiego czlowieka, mamy podobne marzenia i pragnienia, wiec warto Go poznac. Zachecam  Was do tego bardzo goraco. Martwi mnie to ze tak malo komentujecie to co pisze, prosze piszcie smialo bo to jest ispiracja dla mnie do dalszego wysilku intelektualnego i fizycznego do lepszego pisania o tym trudnym nie raz zyciu. Wiec czekam na Wasze opinie i komentarze. A oto tekst, ktory pisalem wczoraj na tym forum.

 

 

 Moje osiągnięcia

 

Witam! Moje osiągnięcia to ze: Nauczyłem się pisać na komp. i kom specjalnym wskaźnikiem, który służy mi jako Moj palec u reki. Przed kilkoma laty, było to dla niemożliwe i niewyobrażalne a jednak. Ze mogę ładnie i głęboko pisać o życiu miłości i rożnych sprawach, co można śledzić na tym moim blogu który jest dla wszystkich oknem na moja wrażliwą dusze i serce. To ze mogę sam się rozebrać i położyć do łóżka. Ze mogę sam się załatwić, gdy mam do tego odpowiednie warunki, to ze jestem w miarę samodzielny i sprawny jak na moją dość spora niepełnosprawność, gdyż wiem, ze moje koleżanki i koledzy maja dużo gorzej ze swoja niepełnosprawnością, a i tak Świętnie sobie radzą w tym pięknym, choć trudnym życiu. Także moim osiągnięciem jest to ze, jestem kochany i lubiany przez wszystkich szczególnie przez kobiety, które uwielbiam;) To ze, mam kochające i wrażliwe serce, ze staram się być dobrym świadkiem Bożej i ludzkiej miłości. To ze jestem takim dobrym wirusem, który zaraza wszystkich swoją radością i optymizmem. Po prostu ze staram się być dobrym życzliwym człowiekiem, a nie jest to takie łatwe jak nam się nie raz wydaje, to wielka sztuka i umiejętność. Nie mógłbym tego wszystko dokonać gdyby nie pomoc miłującego Boga i Mistrza Jezusa Chrystusa, który zawsze jest obecny w moim pięknym niepełnosprawnym życiu. On jest nieustannie obecny ze Swoja kochającą Matka Niepokalana Maryja, która jest pociecha i podpora w trudnych chwilach mego życia. To Oni mi dają ludzi, także i Was kochani, ludzi, którzy mi pomagają a ja Im, także i Wam drodzy moi. To jest niesamowita wymiana darów i talentów, które otrzymaliśmy od naszego Pana miłości, i nie możemy ich zmarnować, bo będziemy z nich rozliczani przez pełnym majestatu Obliczem Boga, który odda nam według naszej miary. Takim największym najdroższym talentem, niech będzie prawdziwa czysta miłość. Rozdawajmy ten talent każdemu, kogo spotkamy, a napewno nigdy nam go nie zabraknie. Pozdr wszystkich bardzo serdecznie. Łuki

środa, 22 sierpnia 2007

Wielki głód miłości!!!!!!!!!!!

Na poczatku maja br napisalem oto taki artykul. Wiem ze niektorzy z Was juz go czytalo ale nie tu na blugu. Wierze ze on moze jeszcze komus pomoc. Pomoc w zrozumieniu ze tylko prawdziwa milosc jest najwazniejsza w zyciu kazdego czlowieka, a w moim moze szczegolnie. Oby tak bylo u Panie wielkiej szaleczej milosci pomagaj i blogoslaw wszystkim tym, ktorzy to czytaja.Amen Komentujcie smialo czekam oczko3 Pozdr wszystkich bardzo serdecznie. Wasz szalony romantyk Łuki

 

Wielki głód miłości!!!!!!!!!!!

  

. Gdy pościmy lub nie, mamy, co do jedzenia wtedy odczuwamy okropny głód nie przyjemne ssanie żołądka i całego organizmu. Ale jest jeszcze inny głód, który jest bardziej większy i dokuczliwszy niż głód fizyczny. Ten głód prowadzi człowieka do powolnej śmierci. Nawet z tego głodu umarł sam Bóg Jezus Chrystus na Krzyżu. Ale On jest wstanie najlepiej i najdoskonalej zaspokoić ten głód. A mowie o wielkim głodzie prawdziwej miłości. Z tego głodu naprawdę można powoli umierać i umrzeć, gdy nie zostanie w porę zaspokojony ten wielki głód miłości. Właśnie teraz ja sam przezywam ten trudny okres zraniona niespełniona miłość. Miłość, która jest ciągle odrzucana i lekceważona, tak samo jak miłość samego Boga do człowieka, Który jest najdoskonalsza miłością. Ja ciągle kocham te osobę mimo ze zadała mi wiele cierpienia i bólu mego kochającego serca. Będę Ja kochał do końca życia mimo wszystko, ale jestem gotowy pokochać osobę, która mnie pokocha. Moje serce i dusza, moje niepełnosprawne ciało, moje niesprawne ręce nogi i trochę niewyraźną mowę. Moje mimowolne ruchy, które czasem bardzo mi przeszkadzają. Osobie która pokocha mnie takiego jaki jestem, która nie będzie patrzyła na moją chorobę i niepełnosprawność ale na moje wrażliwe i pełne miłości serducho. Wiem ze każdy pragnie i potrzebuje miłości, ale myślę ze my niepełnosprawni pokrzywdzeni przez los i obdarzeni niebywale trudnym darem i powołaniem cierpienia, jeszcze bardziej potrzebujemy i pragniemy tej miłości. Jest to jeszcze większy spotęgowany głód i pragnienie prawdziwej miłości. To właśnie miłość drugiego człowieka sprawia ze często zapominamy o naszej chorobie niepełnosprawności cierpieniu i bólu. A brak i głód miłości sprawia ze czujemy się bardziej chorzy i niepełnosprawni. Czy są ludzie którzy pokochają nas do końca z nasza niepełnosprawnością z nasza innoscia?????????To pytanie zostawiam bez odpowiedzi, niech każdy sobie sam na nie odpowie, ale tak szczerze z głębi serca. Tak naprawdę to jesteśmy tacy sami jak wy pełnosprawni. Myślę ze niekoniecznie trzeba iść do domów opieki szpitali czy prztulków żeby zobaczyć wielki głód miłości. Wystarczy wyjdź na ulice naszych miast i wiosek i iść do domów w których są rozbite rodziny gdzie panuje nienawiść złość przemoc alkoholizm brak poszanowania i zobaczyć ogromny głód miłości gdzie ludzie powoli umierają z tego głodu, to jest powolna agonia. Chrystus na krzyżu tez umarł z miłości i z braku i głodu miłości. A alkoholizm, narkomania prostytucja na ulicach i drogach naszego kochanego kraju to tez głód i wielkie wołanie krzyk o prawdziwa czysta wielka miłość!!!!!!!!!!!!!!! Ci również którzy proszą o tzw. eutanazje niby o śmierć oni tez wołają przeogromnym krzykiem o wielką  miłość, godne życie i dobrą troskliwą opiekę. Zobaczmy czym jest świat i nasze życie bez miłości. Jest wielkim przeogromnym bagnem w który wszyscy toniemy.Czy warto tak żyć? O to 2 pytanie które zostawiam bez odpowiedz i do przemyślenia. Nie bójmy się prawdziwej i ofiarnej miłości i kochajmy najpiękniej i najgłębiej jak tylko potrafimy a potrafimy bardzo dużo bo jesteśmy stworzeni do miłości i życia. Dla tych którzy chcą mnie bliżej poznać podaje gg 1898532 zazwyczaj niewidoczny skypa cichawoda8 email cichawoda8@o2.pl Pozdr. wszystkich serdecznie. Łukasz Cichocki

wtorek, 21 sierpnia 2007

Są dni.

 

Kochani sa dni takie jak dzisiaj, kiedy mi zle i jestem smutny przygnębiony osamotniony. Samotność najbardziej mi dokucza to najgorsza moja choroba, której nie znoszę. Sa dni jak dzis, kiedy widze jak moja droga Mama gorzej się czuje, jak bardzo cierpi jak bol wyciska jej lzy a ja czuje się bezradny nie mogę Jej pomoc. Do tego wszystkiego mam świadomość ze sam potrzebuje od Niej pomocy i opieki. W takie dni musze bardziej wierzysz i ufac wszechogarniającej i miłującej obecności Boga, mojego Pana i Mistrza Jezusa Chrystusa. Nieraz same lzy cisna się do oczu, wtedy pozostaje trudna modlitwa podobna do ogrójcowej, przenikneta osamotnieniem i lękiem o przyszłość. Wtedy mowie za cierpiacym Jezusem, niech się dzieje Wola Twoja Ojcze, ale jest to ogromnie trudne tak mowic w bolu, cierpieniu i osamotnieniu. Piszac to nie chce nikogo zdołować ale pokazac ze Zycie osoby niepełnosprawnej to nie Zielun lub Górzno gdzie jest zapomnienie o codziennych sprawach i problemach. Panie miłości moja przymnóż mi wiary i ufności ze wszystko będzie dobrze, ze Twoja miłująca obecność nigdy mnie nie opuści, chosc nieraz jestem bliski zwątpienia i zalamania. Wiare w to ze dasz mi aniołów w postaci ludzi którzy mi pomoga. Wierze Panie, i wierze w Twoja nieustajaca milosc i opiekę. Kochani moi goraco proszę Was o modlitwe za mnie i moja schorowana Mame no i o wasze komentarze i opinie. Pozdr Was wszystkich serdecznie całując wszystkie kobiety piekne i brzydkie choc takich nie ma tak uwazam.

niedziela, 19 sierpnia 2007

Ogień miłości!

     Kochani oto kolejny moj komentarz z cyklu Niedzielne rozwazania nad slowem Pana. Zobaczymy czy wytrwam w tym i jak dlugo, oby jak nadjdluzej hahaha bo chce tym sluzyc Wam moi kochani. Dzis niestety a moze stety znow o milosci o tej oczyszczajacej i wypalajacej milosci. Wiec milego czytania i rozwazania. Czekam na Wasze komentarze. Pozdr Was wszystkich serdecznie i caluje wszystkie kobiety cmok 

 

 

                                             Ogień miłości

 

 

Ach ten nasz szalony Pan, dziś znów przychodzi i rzuca ogień na ziemie i jakże bardzo pragnie żeby on już zapłonął. Ten ogień to ogień Jego miłosiernej palącej go miłości. Tego Swego pragnienia udzielił także i mi niegodnemu grzesznemu swemu dziecku, które nie zawsze poddaje się Jego ogniowi, tzn. Jego świętej woli. Pragnę aby moja rodzina moi przyjaciele znajomi i cala ojczyzna płonęli tym ogniem. A przede wszystkim żebym ja płonął tym świętym czystym ogniem. Ogień oczyszcza nasze serca z niedoskonałości tak jak złoto żeby potem być pięknym lśniącym diamentem dla oka ludzkiego. Takie maja być nasze zabrudzone serca dla oka naszego szaleńca miłości. O jak bardzo potrzebujemy tego oczyszczającego ognia, aby wypalił to co jest obrzydliwością w oczach Boga tj. nasza pychę egoizm zmysłowość pożądliwość chciwość podstęp itd.

Jeśli nie zapłonie w nas ten Boży ogień będą się wypełniać i niestety już się wypełniają słowa Jezusa z dalszej części dzisiejszej ewangelii. O rozłamie w rodzinach, z przykrością stwierdzam ze to się dzieje co raz częściej. Córki przeciw Matce, matka przeciw córkom. Ojciec przeciw synom i odwrotnie. Przyjaciel przeciw przyjacielowi i na odwrót. I tak można by wymieniać całą litanie. Dzieje się tak bo jeszcze nie zapłonął w nas ten Boski ogień, dopóki nie zapłonie to tak będzie i będzie się pogłębiało na gorsze. Wiec Panie nasz nieustannie rzucaj na nas nasza ziemie ten wielki ogień Twojej miłości i zapalaj pragnienie naszych serc tego ognia aby go pragnęły nieść światu. Niech Twój ogień nas oczyszcza i wypala, abyśmy się nie stali ludem bez serca, lecz byli pięknymi płonącymi świecami Twojej niezgłębionej miłości. Sami nie jesteśmy wstanie tego uczynić,  każdy z osobna niech woła za psalmista „Panie, mój Boże, pośpiesz mi z pomocą.” Ja nędzny grzesznik tez o to błagam Pana w Jego miłosierdziu i niepojętej miłości aby ogień Jego miłości wypalał moją egoistyczną miłość. AMEN!!! Niech naszą wspólną modlitwą będą słowa mało znanej pieśni religijnej. „Wypal smutek i żal, wypal myśli natrętne niechciane. Wypal to, co winno być zapomniane, Panie ogień daj!” Ogień Swej oczyszczającej miłości. AMEN!!!

czwartek, 16 sierpnia 2007

Wczasorekolekcje przedsionek nieba!!!!!

No moi kochani wreszcie doczekaliście się artykułu o rekolekcjach, o tym niesamowitym dziele jakie się dzieje co roku w każde wakacje w Zieluńskiej wiosce na prywatnej posiadłości rodziny Ks. Janusza Zdunkiewicza, przygotowanej specjalnie do tego celu. Do tego konkretnego dobra jakie tam się dokonuje. W tym artykule jest dużo aspektów życia duchowego. Na pewno zauważą to specjaliści od duchowości. Pisałem go 3 dni z przerwami. Drodzy moi czekam na wasze opinie i komentarze. Piszcie śmiało co myślicie i czujecie, to tez mi pomaga w dalszym i co raz lepszym pisania. Dzięki Wam czuje się bardziej kochany i potrzebny innym ludziom. Wiec jeszcze raz serdecznie Wam dziękuję. Mam nadzieje ze już mi się udało kogoś z Was zarazić swoim wirusem miłości i radości, oby tak było;) Mam tylko podstawódke skończoną, ale czuje się marnym narzędziem w ręku Pana Boga, które używa jak chce i kiedy chce. Tak Panie chce być Twoim posłusznym narzeczem w Twoim reku. Uczyń mnie do końca człowiekiem wielkiej miłości, aby ludzie patrząc na moje pisanie i moje niełatwe Zycie, mogli zobaczyć Ciebie Panie miłującego Boga szalonej miłości. Niech moje cierpienie posłuży innym do zastanowienia się nad wartością życia i zdrowia. Oby tak się stało AMEN!!!!!!!!!!!

 

                                          Wczasorekolekcje przedsionek nieba

 

Już od kilkunastu lat są organizowane wczasorekolekcje dla ludzi chorych i niepełnosprawnych, ostatnie laty organizowane są w Zieluniu kilka km za Żurominem. Organizuje je Proboszcz z Starej Białej kolo Płocka. Wspaniały człowiek i kapłan o wielkim sercu kochający szczególnie ludzi chorych i niepełnosprawnych. To Ks. Janusz Zdunkiewicz dzięki Niemu my niepełnosprawni możemy doświadczyć namacalnie miłości Boga przez dobrość i wrażliwość innych ludzi. W ciągu wakacji są 3 takie turnusy ja byłem na 3 ostatnim. Po ludzku mówiąc miało mnie nie być w tym roku w Zieluniu gdyż zabrakło miejsca. Widocznie inna była wola Naszego Pana chciał żebym był i byłem gdyż dobrze wiedział jak tego potrzebuje i byłem tam potrzebny jako Jego marne narzędzie dla innych osób. Odczytuje to jako wielką łaskę od mojego Pana miłości i jestem Mu za to ogromnie wdzięczny.

3 Ostatni turnus prowadził młody niesamowity Kapłan Ks. Krzysztof Suliński ma dopiero 2gi rok Kapłaństwa, taka dusza nie człowiek pełen wiary miłości ciepła a zarazem wielkiej pokory i optymizmu kochający człowieka zwłaszcza chorego i potrzebującego Jego pomocy. Osobiście bardzo wiele Mu zawdzięczam doskonale się rozumiemy gdyż nadajemy na tych samych falach. Obydwoje bardzo lubimy jednego świętego, który na początku był wielkim zagorzałym przeciwnikiem tej świętości. To Święty Paweł, który jak sam pisze o sobie w jednych z listów był poronionym płodem. Dla nas, z Księdzem Jak i dla Św. Pawła najważniejsza jest milosc, ale ta wyższa miłość Boga, która objawia się w drugim człowieku i poprzez drugiego człowieka. Ks. Krzysztof jest rewelacyjnym spowiednikiem i fenomenalnym kaznodzieja Jego słowa płyną z głębi serca i pochodzą od samego Ducha Św., Dlatego tak wiele mi dały te rekolekcje. Myślę, że mało jest takich Kapłanów jak Ks. Krzysiu niestety za mało to stwierdzam z wielkim smutkiem i przykrością. Trzeba wielkiej modlitwy o takich świętych wspaniałych Kapłanów, bo my zagubione owieczki i barany potrzebujemy takich niesamowitych duszpasterzy. Myślę, że do tej roli przygotowują się nowi młodzi alumni przyjechali, bo musieli i chcieli. Musieli, bo w przeciągu 6 lat seminarium musza odbyć taka praktykę, choć jeden raz. Chcieli przyjechać, bo pragnęli zdobyć nowe doświadczenie i zdobili. Jak potem mi mówili na początku bali się, bo nie wiedzieli jak podejść do osoby niepełnosprawnej. Jednak przekonali się ze z nami można robić wszystko, ze jesteśmy takimi samymi ludźmi jak Oni sprawni, tylko może bardziej wrażliwszymi i kochającymi Boga i drugiego człowieka. Zobaczyli ze można z nami poważnie porozmawiać na różne życiowe tematy, ze można z nami powygłupiać się pożartować. Widzieli ze możemy być bardzo złośliwi, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, w miarę rozsądku. Będąc z nami przez te 10 dni przekonali się ze mamy takie same uczucia i emocje jak Oni tylko może bardziej wyostrzone..

Moi opiekunowie klerycy z 4 roku WSD Drogi Marcinie i Pawle dziękuję Wam ze byliście moimi rekami nogami i czasem językiem pomagając mi przy codziennych czynnościach ubieraniu myciu kapaniu karmieniu robieniu mi kawy, którą bardzo lubię. Dziękuję za Wasza cierpliwość i miłość, bo czasem mogłem być upierdliwy hehehe, bo jak pisze siostra Ula w swoim świadectwie każdy z nas ma swoje dwie dziurki w nosie. Jak każdemu tak i nam nie zawsze udaje się być dobrym człowiekiem, choć bardzo się staramy. Po powrocie z Zielunia otrzymałem od Marcina mego opiekuna takiego o to smsa, niech on będzie Jego krótkim świadectwem. O to Jego sms do mnie: „Łukasz bardzo bałem się na  początku. Teraz nie umiem dziękować Bogu za to, że Cię spotkałem. Nauczyłeś mnie jeszcze bardziej kochać drugiego człowieka. Bóg Ci zapłać.” Czy to nie piękne? Aż skrzydła rosną u mojej wrażliwej duszy.

Ważne jest dla nas by traktowo nas normalnie jak sprawnych ludzi z miłością a nie litością, my nie znosimy litości tylko bardzo pragniemy wielkiej czystej miłości. Staramy się dawać te miłość każdemu każdemu, kogo spotkamy na swojej drodze życiowej, przez nasz promienny uśmiech i radość życia. Przez optymizm, który nosimy w sobie mimo naszego nie raz wielkiego cierpienia i trudności życia osoby niepełnosprawnej. Pragniemy każdego napotkanego człowieka Obdarzać miłością i dobrem, jakie Bóg złożył w nasze wrażliwe kochające serca. Myślę ze to jest naszym życiowym powołaniem, aby w naszym cierpieniu, chorobie pokazywać ludziom żywego miłującego Boga miłości. Żywy troskliwy Bóg, który zawsze jest obecny w naszym trudnym życiu, choć nie zawsze to dostrzegamy. Przychodzi do nas poprzez drugiego człowieka i sam nam pomaga posługując się ciałem i sercem osoby, którą do nas posyła. Sam Bóg miłości jest dla nas Szymonem z Cyreny i współczująca Weroniką na naszej drodze krzyżowej. On najlepiej wie, co to znaczy krzyż sam go niósł i sam na Nim umarł, aby mi i Tobie było lżej nieść nasz Własny krzyż niepełnosprawności. Wiele by o tym pisać, ale to już nie o to chodzi. Rekolekcje w Zieluniu są dla nas chorych niepełnosprawnych jak ładowanie akumulatorów. Jak mój wózek elektryczny potrzebuje ładowania prądem żeby jechać tak ja i wielu osób niepełnosprawnych potrzebujemy naładowania naszych duchowych akumulatorów Bożym prądem. Tym prądem jest Jego łaska i miłość okazana przez naszych opiekunów. Takim mocnym Bożym prądem jest codzienna modlitwa eucharystia i przyjmowanie Ciała Chrystusa w komunii Św., co czyniliśmy, co dziennie o godz. 17. dla wielu z nas chorych jest to ogromna i nieoceniona łaska. Będąc w swoich domach nie zawsze mamy możliwość uczestniczyć we Mszy Św. z powodu naszej niepełnosprawności albo po prostu nie ma, kto nas zaprowadzić na te Msze. Wtedy zostaje nam radio telewizja i nasz osobista modlitwa przesączona nie raz łzami i cierpieniem samotności. Dlatego tak nieoceniony to dar dla nas cierpiących z Chrystusem. Po rekolekcjach naładowaniu naszych akumulatorów łatwiej nam żyć i cierpieć przynajmniej przez pierwsze 3 4 miesiące. Takie 10cio dniowe rekolekcje to wielka niesamowita szkoła życia i miłości, szkoła bycia człowiekiem. Taka szkoła daje więcej niż wielo letnie studia na uniwersytecie gdzie jest tylko teoria życia.  Zieluń to także jak zatytułowałem przedsionek nieba tam doświadczamy smak nieba gdzie nie ma łez bólu ani jakiekolwiek cierpienia. Jest tam tylko wieczna radość i miłość, tak sobie wyobrażam niebo i Wczasorekolekcje są takim naszym małym niebem gdzie Zycie staje się piękniejsze i łatwiejsze dzięki ludziom dobrej woli. Im pragnę z głębi serca dziękować za ofiarna posługę Chrystusowi w chorym cierpiącym człowieku.

Pragnie dziękować Bogu za jeszcze jedną łaskę, którą objawił mi przez jednego człowieka. To 45 letni mężczyzna opiekun Huberta, który jest bardziej niepełnosprawny od de mnie może jedynie zaledwie ruszać głową. Ten mężczyzna opiekował się Nim to nie pijacy alkoholik. Jego Zycie było jednym wielkim bagnem a jednak Bóg nie pozwolił Mu zginąć w Jego nałogu zawalczył o jego serce i dusze. Przez tego Mężczyznę Bóg pokazał mi po raz kolejny ze nie brzydzi się człowiekiem, ale jego grzechem i z wariackiej miłości do Niego zrobi wszystko żeby wyrwać go ze szponów szatana, który tez walczy o dusze człowieka. O tym mężczyźnie można by było napisać oddzielny artykuł a nawet książkę, ale dzięki Niemu jeszcze bardziej uwierzyłem w miłosierdzie naszego Pana miłości. Podziwiam Go ze nie boi i nie wstydzi się mówić o swoim trudnym pogmatwanym życiu i o wielkiej łasce Pana, jaką Mu udzielił i nieustannie udziela. Jego Zycie polega teraz na nieprzerwanej walce żeby nie wypić nawet małego piwa. Jest cudownym świadkiem miłosiernej miłości Pana. Powiedział mi ze: „W Hubercie odnajduje miłość Ukrzyżowanego Chrystusa,” która daje Mu sile do walki do lepszego piękniejszego życia. Czy to nie wspaniale? Czy nasz Bóg miłości nie niesamowity i szalony z miłości do nas grzeszników? Sami sobie odpowiedzcie. Dziękuję także młodemu chłopakowi Karol pochodzi z Zakroczymia z parafii od Ks. Krzysztofa naszego prowadzącego. Korol pomagał w opiece nad Hubertem i nad de mną. Jak potem mi mówił wiele się od nas nauczył, przede wszystkim wiary, miłości, cierpliwości, optymizmu i radości życia. Dziękuję Ci Karolu że byłeś przedstawicielem młodego pokolenia tzw. pokoleniem J.P II. Tak samo dziękuję młodym dziewczynom za Wasze piękne uśmiechy, które są promieniami dla naszych dusz i serc. Za Wasza wrażliwość św. Weroniki i za posługę samarytańska, za robienie nam kaw, gdy nasi opiekunowie nie mogli. Za to po prostu ze byłyście ze swoimi młodymi kochającymi sercami. Wielka wdzięczność wyrażam osobom chorym podeszłym wieku, których sporo było na tym turnusie. To Oni pokazali mi młodemu niepełnosprawnemu mężczyźnie, ze jesień życia nie musi być ciężka smutna i zgorzkniala, ale opromieniona miłością Pana i radością życia. Dziękuję za Wasze doświadczenia życiowe i za niesamowite poczucie humoru, które Was nie opuszcza mimo wielkich Waszych dolegliwości. Dziękuję Wam starsi siostry i bracia ze byliście z nami ucząc nas miłości i radości życia. Oby było takich starszych osób jak najwięcej. Drogi Wojtku alumnie 5 roku Tobie szczególnie dziękuję cała wspólnota wczasorekolecyjna, której służyłeś zwłaszcza swoim pięknym głosem będąc naszym organistą. Dziękujemy za Twoje śpiewanie i granie, które uświetniło każdą Msze, Św. Nabożeństwo i każdy apel jasnogórski. Przez to pomogłeś nam bardziej doświadczyć Boga i Jego miłości. Pięknie wykorzystałeś kapitalny talent, który otrzymałeś od Pana. Marku Tobie tez dziękujemy ze byłeś z nami, za Twój stoicki spokój i serdeczność, jaką okazywałeś każdemu.

 Apele Jasnogórskie to codzienny element tych niesamowitych rekolekcji Az trudno mi to opisywać na temat naszych apeli powinien być oddzielny artykuł. Wiem jedno ze Niepokalana była i jest bardzo mocno i żywo obecna w naszym niepełnosprawnym życiu, szczególnie tam w tym przedsionku nieba w Zieluniu. Maryja dobrze zna i rozumie swoje niepełnosprawne dzieci, gdyż sama miała niesprawnego Syna, gdy wisiał na Krzyżu prawie jak Hubert, który bardzo przypomina mi i wielu innym ukrzyżowanego Pana. Maryjo Ty zawsze stój pod naszym życiowym krzyżem, niepełnosprawności wspierając nas Swoja obecnością i miłością. Tobie Syn niczego nie odmówi szczególnie, gdy prosisz Go za swoje chore dzieci, które są skarbem kościoła Świętego. Wiec wybłagaj nam łaskie wytrwania do końca na swoim Krzyżu tak jak Twój Syn Jezus Chrystus.

Pani Marzenko trudno żebyśmy Tobie zapomnieli podziękować, przecież Ty dbałaś żeby naszych żołądków nie dopadł nawet najmniejszy głód. W tym roku pomagała Ci Twoje piękna i ślicznie śpiewająca Córka Magda. Dzięki Wam za wspaniałą posługę w kuchni podczas upałów dnia w pocie czoła przygotowywałyście smakołyki dla naszych żołądków a przy tym byłaś zawsze uśmiechnięta. Agapa tzn. ostatnia kolacja była wyśmienita, zrobiłyście jedzenia jak na jakieś wesele. Za tą niełatwą i piękną posługę, niech Bóg miłości Ci wynagrodzi.

Może zbyt za długo opisałem, ale trudno jest pisać o dobru krótko i zwięźle. Tyle w naszych mediach pokazuje się zła a mało bardzo mało dobra, ja w swoim pisaniu postanowiłem pokazywać tylko samo dobro, a takie rekolekcje w Zieluniu to jedno wielkie dobro, którego nie wolno nam chować trzeba Go pokazywać światu i to jest moje powołanie. Być dobrym człowiekiem i pokazywać to dobro innym ludziom, którego nie jest tak mało jak nam się wydaje. Być dobrym człowiekiem to trudna sprawa, ale możliwa z pomocą Bożą a tam w Zieluniu szczególnie się wyzwala to piękne dobro.

Kochani czytelnicy tego artykułu my niepełnosprawni i sprawni uczestnicy tych pięknych wczasorekolekcji prosimy Was o modlitwę, aby owoce, które tam się zrodziły trwały w nas przez cały rok. Abyśmy nie utracili tego co tam zyskaliśmy, by szatanowi nie udało się rozwalić tego co zbudowaliśmy w nas przez te 10 dni. Ukochany Księże Januszu niech Bóg Miłości i miłosierdzia będzie Twoja wieczna nagroda za dzieło, które nieustannie czynisz dla chorych i niepełnosprawnych. Za to mówimy Ci kochany Księże serdeczne Bóg zapłać!!! Obiecujemy nieustanna modlitwę za Ciebie nasz wspaniały Ojcze i za Twoja Mamusie która zawsze towarzyszy nam swoją jakże bogatą osobą. Z wielkim utęsknieniem czekamy na następne wczasorekolekcje 2008.    Panie dobrze ze tam byliśmy na naszej górze przemienienia w tym przedsionku nieba i doświadczyliśmy Twojej nie pojętej miłości i dobroci ludzkiej. Prosimy Cię abyś zawsze i wszędzie nam pomagał być dobrymi wirusami miłości! Tobie chwała, cześć i uwielbienie teraz i na wieki wieków AMEN!!!

 

                                                                                           Niepełnosprawny Łukasz Cichocki

 

środa, 15 sierpnia 2007

Wniebowzieta!!!!!!!!!!!

Wniebowzieta bez grzechu poczeta Maryja. Ta zwykla dziewczyna z Nazaretu za swoje zycie oddane na wylacznosc Boga. Za swoja pokore i ofiarna milosc jaka miala do Boga i drugiego czlowieka, zostaje w szczegolny sposob nagrodzona. Oto sam Syn przychodzi po swoja najdrozsza Matke i zabiera Ja z dusza i cialem do krolectwa Swego umilowanego Ojca - do Nieba. Tam gdzie i dla nas przygotowal miejsce Bog Jezus oczekujac na nas ze swoja wniebowzieta i Niepokalana Matka Maryja. Uczmy sie od Niej calkowitego oddania sie Bogu, pokory zycia i ofiarnej czystej milosci, abysmy mogli po naszej smiersci krolowac z Bogiem i Wniebowzieta Maryja w Ich krolectwie milosci i radosci -w niebie. Nie pozwolmy aby zatwardzialosc naszych serc zamknela nam bramy tego Krolectwa. Maryjo Wniebowzieta badz z nami w kazdy czas wspieraj i ratuj nas. Ratuj od braku milosci i pokoju, uczyn nasze serca i cala Ojczyzne Polske wielka oaza milosci, radosci, zgody i pokoju. AMEN!!!!!!

wtorek, 14 sierpnia 2007

Pisze sie

 haha Kochani artykul o rekolekcjach w Zieluniu pisze sie wiec prosze o cierpliwosc wyrozumialosc. Pozdr serdecznie kocham Was bardzo. WASZ SZALONY ROMANTYK Luki

niedziela, 12 sierpnia 2007

Witajcie kochani! Gdzie jest skarb mój i Twój?

Witajcie Kochani!!!!!!!! Wrocilem ale najpierw krotki komentarz do dzisiejszej Ewangieli. A co przezylem w Zieluniu powoli  bede opisywal w tygodniu. pozdr serdecznie kocham Was Bardzo kocham Wasz szalony Łuki

 

Oto moj krotki komentarz

 

 

„Gdzie jest skarb Twój, tam będzie i serce Twoje.” Mowi dzis Jezus. Gdzie jest moje serce? Przy jakim skarbie? Ziemskim materialnym który i tak okaze się marnością jak pisal Kohelet w poprzedniej niedzieli? Czy przy niebieskim duchowym  gdzie mul nie niszczy ani złodziej nie kradnie? Co jest dla mnie najważniejsze sprawy materialne czy duchowe z których mogę mieć wieczny pożytek? Pan tez mowi „Czuwajcie bo nie znacie dnia ani godziny” Te wakacje niestety jakze bogate sa w tragedie i wpadki. Naprawde nikt z nas nie kiedy Pan przyjdzie aby nas powołać do Siebie swego pieknego krolectwa. Nie warto zabiegac tak bardzo o dobrach tego swiata, zapominając o najwyższych dobrach jekie daje nam Bog miłości. Niech On Jego milosc będzie naszym największym skarbem naszych skołatanych serc. Zycze sobie i tobie kochana siotro drogi bracie aby nasze nie raz uparte serca były przy największym skarbie, jakim jest słodycz Bozej i ludzkiej miłości, która ma moc przezwyciężyć kazde zlo mojego i Twojego życia. Niech nasze Zycie będzie nieustannym czuwaniem i oczekiwaniem na naszego Pana miłości, który sam będzie nam usługiwał w swoim Krolectwie gdy zastanie nas czuwających. Oby nasze grzeszne serca zawsze były gotowe stanąć przed majestatem największej miłości – Bogiem. Kochajmy szczerze i gleboko a to będzie naszym ratunkiem. Kierujmy nasze serca ku największego skarbu, jakim jest milosc Boga i drugiego człowieka. Tego najdroższego skarbu nikt nam nie ukradnie ani robak nie zniszczy.

czwartek, 2 sierpnia 2007

Nagły wyjazd

Kochani jutro rano wyjezdzam na wczasorekolekcje dla niepelnosprawnych w Zieluniu. Nie bylo miejsca dla mnie i nagle sie zwolnilo. Odczytuje to jako dzialanie mojego Pana milosci Boga. On wie ze tego bardzo potrzebuje. Wszystko opisze Wam jak wroce za 10 dni. W tym czasie bede dostepny pod kom 667392643 Odwiedzajcie mojego bloga polecajac go innym. Pomodle sie za Was. Pozdr Was wszystkich serdecznie calujac wszystkie kobiety. Kocham Was bardzo!!!!!!!!! Wasz szalony romantyk Łuki

Kochani pomóżmy jeśli możemy

Moi kochani czytelnicy mego bloga! Sam potrzebuje pomocy prosze o nia i doswadczam jej. Dlatego odrruchem mego wrazliwego serca jest to samo pomagac innym. Na gg odezwala sie moja niepelnosprawna kolezanka z mezem, obydwoje sa niepelnosprawni i maja trudna sytuacje zyciowa. Ewelina i Mateusz zwrocili sie z prosba o pomoc. Jedyne co moge zrobic to zamiescic Ich prosbe na swoim blogu ktory czyta co raz wiecej osob i to robie. Rozesle tez ich prosbe do innych ludzi. Po nizej umieszczam Ich apel. Drodzy moi niech nasza mlosc przejawia sie w czynieniu dobra a nie tylko w proznym gadaniu o milosci i dobrosci. Wszyscy Ci, ktorzy chca i moga pomoc mlodemu niepelnosprawnemu malzenstwu prosze pisac i dzwonic bezposrednio do Nich. Ja w Ich imieniu z glebi serca skladam ogromne dzieki za okazana milosc, ktora objawi sie w pomaganiu Im wspanialym ludziom, dla ktorych tez najwazniejsza jest milosc! Wiec pomozmy jesli chcemy i mozemy a to dobro bedzie nam oddane przez Boga milosci za posrednitwiem innych ludzi. Kochajmy poki czas!!!!!!!!!!!! Pozdr Was wszystkich serdecznie. Wasz szalony romantyk kocham 

 

Oto apel Eweliny i Mateusza

 

 

Zwracamy się z ogromną prośbą, o pomoc w otrzymaniu mieszkania. Obydwoje z mężem jesteśmy osobami niepełnosprawnymi poruszającymi się na wózkach inwalidzkich. Aktualnie mieszkamy na pierwszym piętrze w starej kamienicy, która nie ma żadnego przystosowania dla osób niepełnosprawnych.. Staramy się o uzyskanie mieszkania przez Wydział Lokalowy, jednak nastąpiły pewne procedury, których nie da się przyśpieszyć ani ominąć. Jesteśmy zmuszeni czekać na mieszkanie do następnego roku (2008), choć i to nie jest pewne. Wielokrotnie staraliśmy się także o przydział lokalu mieszkalnego przy pomocy różnych instytucji, ale odmawiano nam współpracy. Przy obecnej sytuacji jest nam ciężko oczekiwać na mieszkanie z Wydziału Lokalowego, ponieważ nie możemy swobodnie i bez niczyjej pomocy wychodzić i wchodzić do mieszkania, które też nie jest dostosowane do naszych potrzeb. Mieszkają w nim jeszcze 3 osoby. Chcąc przygotować posiłki musimy korzystać z kuchni, w której nie ma miejsca na dwa wózki, a wszystko jest źle rozmieszczone. W związku z tym większość rzeczy wykonuje mąż. Podobnie jest w łazience. Chcąc się umyć musimy korzystać z krzeseł ogrodowych za każdym razem wnosząc i wynosząc je z łazienki, tak by nie przeszkadzało to innym domownikom. Wychodząc lub wchodząc do domu, musimy zakładać specjalne spodnie. Dzięki nim nie brudzimy ubrania wierzchniego. Przy tych wszystkich czynnościach pomaga nam także moja teściowa, ale to dla niej ogromny wysiłek, ponieważ jest już schorowaną osobą w podeszłym wieku. Krótko mówiąc sytuacja jest dramatyczna ponieważ nie możemy realizować życia małżeńskiego nie narażając przy tym zdrowia naszego i matki mojego męża. Nie wiemy ile taki stan jeszcze potrwa, co sprawia, że tracimy już nadzieję na rozwiązanie naszych problemów. Dlatego prosimy wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w otrzymaniu mieszkania przystosowanego dla osób niepełnosprawnych na parterze bez schodów (2 pokoje).dajemy sobie sprawę z tego, że nasza prośba jest trudna do realizacji, ale sytuacja jest bardzo ciężka, a nie stać nas na kupno mieszkania. Wszystkie osoby zainteresowane naszym problemem prosimy o kontakt pod numerem tel.: (071) 349-11-13 bądź 505496413, 514373693. GG Eweliny 1606296 skypa matskyper73 Dziękujemy za okazane zrozumienie Wrocław