wtorek, 30 października 2007

Dzień wszystkich świętych - bilet do Nieba

Kochani moi ten tekst pisze z pięknego i wspaniałego Górzna, gdzie są ludzie o duszach i sercach aniołów. Już to mówiłem - pisałem ale powtórze są Oni moją drugą wielką rodziną, do której chętnie przyjedzam. Na to święto musiałem coś napisać, bo to kiedyś będzie i nasze święto po naszej śmierści. O świętość trzeba walczyć bo sama nie przyjdzie, świętość to zwyczajność życia codziennego. Takiej zwyczajnej świętości sobie i Wam z całego serca życzę. Pozdr Was serdecznie i mocno ściskam z Wielkopolskiego GÓRZNA koło Leszna, w którym czasem bywam.Nie zaponajcie o takim wariacie jak ja j Wasz szalony Łuki

 

Bilet  do  Nieba

 


            Wkraczamy w okresie, w którym częściej  i bardziej myślimy o śmierci. O śmierci naszej i tych, którzy już ją przeszli. Pochylamy się nad ich grobami, wspominamy ich przypominamy tylko to, co było dobre szlachetne w ich życiu. Wtedy budzą się w nas dobre uczucia, wzruszenie łzy i tęsknota za bliskimi, którzy poprzedzili nas w drodze do Pana. To Oni pokazują nam ze jest lepszy piękniejszy świat gdzie nie ma już cierpienia bólu łez wojen nienawiści tylko jest wieczna miłość radość pokój Boża harmonia, gdzie jest wieczne szczęście.

W tym miejscu pojawia się jedno ważne podstawowe pytanie: Czy boimy się śmierci? Przecież jest ona nie unikniona, jedno, co musimy zrobić w życiu to umrzeć. Dlaczego często uważamy śmierć za jakieś zło. Przecież jest Ona tylko przejściem z tego życia do lepszego życia, o której pisałem wyżej. Choć nie, które śmierci są bezsensowne i niezrozumiałe dla naszego ludzkiego umysłu. Jak np. ta śmierć tej 14-letniej dziewczyny z Gdańska w tamtym roku, która prawdopodobnie miała dość otoczenia, w który zabrakło miłości tolerancji i wrażliwości na drugiego człowieka. Dlaczego tak głupio musiała umrzeć? Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć i chyba nikt nie umie. Odpowiedz otrzymamy prawdopodobnie wtedy, gdy się z Nią spotkamy tam w niebie w domu Ojca.

Ja boje się raczej cierpienia przed śmiercią niż samej śmierci. Umiera tylko ciało dusza żyje dalej, tylko pytanie gdzie? Niebo? Piekło? Czy może po środku czyściec? Hmmm to zależy tylko od nas. Bóg pragnie abyśmy wszyscy spotkali się w Jego przepięknym domu - królestwie, ale to my wybieramy miejsce dla naszej duszy po skończonej ziemskiej wędrówce. Dzień 1 listopada, to dzień wszystkich świętych to także nasz dzień, bo każdy z nas ja i Ty chory i zdrowy uczciwy i tym bardziej ten łotr, morderca, alkoholik, prostytutka  człowiek z tzw. Marginesu społecznego my wszyscy jesteśmy powołani do świętości. Jak to zrobić?  Jak być świętym? O to pytanie. Receptę na to mamy w Ewangelii św. Mateusza, który na początku swego życia był wielkim grzesznikiem, on opisuje 8 błogosławieństw, które są najlepszą receptą na świętość jest ona czytana właśnie w dniu wszystkich świętych. Świętość to miłość a miłość to świętość.

Zdradzę Wam sekret jak dojść do tej świętości a zarazem do niebieskiego Jeruzalem, którego święto obchodzimy właśnie 1go listopada w dzień wszystkich świętych. Jest taki bilet, który jest przeputską do nieba o pięknej wdzięcznej nazwie M I Ł O Ś Ć! Dzięki temu biletowi mamy zapewnione miejsce w domu naszego Tatusia miłości - Boga. Ten bilet każdy z nas ma, tylko musimy nieustannie wydobywać go z głębi naszego Serca. Dlatego nie boje się śmierci, bo wiem ze na granicy życia i śmierci stoi i czeka na mnie mój wszechmogący i miłosierny Pan Jezus Chrystus. Który zaprowadzi mnie na miejsce, które przygotował Jego i nasz Ojciec niebieski. Wierze ze mimo mojego grzesznego życia zasłużę kiedyś na królowanie z Bogiem Ojcem Synem i Duchem świętym, oraz z przenajświętszą Niepokalaną Maryją która jest Królową nieba i ziemi, i ze wszystkimi aniołami i świętymi. Mam Nadzieje na to, bo w moim życiu najważniejszy jest ten bilet miłości, bez niej ja umieram. Umieram duchowo, jeśli nie mam miłość Boga i drugiego człowieka.

Życzę, aby każdy z nas odnalazł w sobie ten bilet miłości, który otwiera bramy królestwa wiecznej i niepojętej miłości - NIEBO!!! Obyśmy mogli kiedyś tam się spotkać wszyscy razem. Życzę sobie i Wam kochani, abyśmy nie umierali głupio tylko mądrze otoczeni miłością Pana i swoich bliskich. Abyśmy nigdy nie zgubili tego biletu miłości, który jest naszym paszportem do Nieba do Domu Boga miłości, która nigdy się nie skończy. Niech ta prawdziwa i doskonała miłość, uczyni nas świętymi, a wtedy świat stanie się lepszy i piękniejszy, aby ta ziemia stała się przedsionkiem nieba, gdzie już nie ma bólu, łez i cierpienia, ale jest wieczny pokój i radość wypływająca z Bożej obecności, która jest przesiąknięta wielką niepojętą miłością.

wtorek, 16 października 2007

Bądźmy cierpliwi i wytrwali

 

Moi kochani, ten komentarz pisałemkilka lat temu tylko troszeczkę go poprawiłem. Idealnie pasuje do niedzielnej Ewangeliitym bardziej, że nie mam zbyt czasu na pisanie, gdyż szykuję się do wyjazdu, doGórzna. A w Górznie zobaczymy jak to będzie czy będę pisał czy nie to sięokaże. Pamiętajcie o mnie ja będę pamiętał o Was moi kochani. Pozdrawiamserdecznie i mocno Was ściskam. Wasz serdeczny szalony romantyk Łuki




Bądźmy cierpliwi i wytrwali

 

 

W dzisiejszej Ewangelii, Panzachęca nas do wytrwałej modlitwy. Przypowieść zapisana przez mojego patronaŚw. Łukasza, którego święto obchodziliśmy w czwartek w dniu mego wyjazdu dosanatorium. Ta przypowieść, którą Jezus opowiedział swoim uczniom, daje namwiele do myślenia nad naszą modlitwą. Ten niesprawiedliwy sędzia, który nie bałsię Boga i z ludźmi się nie liczył, to jednak wziął tą biedną wdowę w obronę,gdyż nieustannie przychodziła i prosiła go o pomoc.

Jak bardzo często zniechęcamy siędo modlitwy, gdy Bóg zwleka z wysłuchaniem naszych próśb, które zanosimy doNiego. My byśmy chcieli żeby Pan, od razu po pierwszej naszej modlitwienatychmiast ją wysłuchał i dał nam to, czego od Niego żądamy. Fajnie by byłogdyby, Pan tak robił, ale nie robi. Nie, dlatego, że nie chce lub nie może, aledlatego, że chce nas nauczyć cierpliwości właśnie przez wytrwałą nierazdługoletnią modlitwę. Czy od razu możemy załatwić jakąkolwiek sprawę, czy tourzędową czy zawodową? Nie. Podobnie może być z naszą modlitwą. Św.Monika modliła się 40 lat o nawrócenie swego syna Augustyna, który potem zostałwielkim świętym dzięki wytrwałej modlitwie swojej matki. Zastanówmy się, jakwygląda nasza modlitwa? Czy jest ona prawdziwa, czy tylko bezmyślnie odklepana?Gdyż i od tego zależą owoce tej naszej modlitwy, jeśli będzie ona dobra, tobędą dobre owoce, jeżeli nie to złe. Wysłuchanie naszych próśb nie zależy odilości modlitw, ale od jakości. Modlić się możemy nie tylko słowami, ale takżenaszą pracą, dobrymi uczynkami, praktycznie całym naszym życiem. Modlitwa bezwiary, nigdy nie wyda owoców w naszym życiu.

Weźmy, więc przykład z wdowy zdzisiejszego Słowa Bożego i bądźmy wytrwali w naszej modlitwie i nie ustawajmyw niej. Gdyż Pan, obiecuje nam, iż szybko weźmie nasze sprawy w Swoje ręce.Zaufajmy Jego Słowu, Jezus nigdy nie rzuca Swoich słów na wiatr. Nigdy nieustawajmy w modlitwie, niech nam w tym pomoże wzór wytrwałej modlitwy, MatkaChrystusa i nasza oraz Królowa Różańca Św. i pokoju, Niepokalana Maryja. Razemz Nią wielką nauczycielką pięknej i wytrwałej modlitwy, wołajmy za psalmistąsłowami refrenu dzisiejszego psalmu: „Naszą pomocą, jest nasz Pan i Stwórca.”AMEN!!!!

sobota, 13 października 2007

Nauka dziękowania - ostatni komentarz

Moi Kochani. Oto kolejny i możliwe,że ostatni na razie mój komentarz z cyklu rozważania nad słowem Pana. Ostatnigdyż, w czwartek 18,10 już wyjeżdżam do Górzna, nie wiem czy tam będę miałmożliwość tak długiego i obszernego pisania, ale zobaczymy jak to będzie. Muszętrochę odpocząć psychicznie od szarości życia.  Po powrocie pewnie wrócę do pisania komentarzydo słowa Pana miłości. Dziękuję Wam, że czytacie i że mam, dla kogo pisać dającz siebie wiele wysiłku i energii. Dziękuję Wam, że jesteście i wspieracie mniew duchowej walce z cierpieniem. Życzę Wam wiele dobrego zdrowia i prawdziwej,pięknej, szczerej i ofiarnej miłości, która pochodzi jednie od Boga miłości.Mając Go w sercu, będziemy autentycznie ludźmi wielkiej miłości i miłosierdzia.Tego sobie i Wam z głębi serca życzę, pozdrawiając Was serdecznie i całującwszystkie kobiety. Wasz szalony serdeczny romantyk Łuki


Nauka dziękowania

 

 

W zeszłą niedzielę rozważaliśmytemat wiary, dziś poniekąd mamy kontynuację tego tematu. Mamy z wiarą wołać jaktych dziesięciu trędowatych  „JezusieMistrzu, ulituj się nad nami!!!” abyśmy i my doznali oczyszczenia z naszegotrądu grzechowego. Często Boga o coś

prosimy, o coś bardziej lub mniej ważnego i zazwyczajotrzymujemy, bo On jest naszym Bogiem miłości, który nie odmawia Tym, którzy Goz wiara proszą. I wszystko było by "OK" gdybyśmy nie zapominali Mu zato podziękować. Popatrzmy: często, niemal codziennie, otrzymujemy od Niegoniezasłużone dary i łaski: życie, zdrowie, pożywienie, dach nad głową,pomyślnie załatwiona sprawa życiowa, zdany egzamin maturalny czy na studia,udana przyjaźń, miłość, małżeństwo, rodzina, udane życie itd. I tak by można wymieniaćcałą litanię.

Dostajemy od naszego Boga ogrommiłości, ale czy potrafimy Mu za nią podziękować? Czy pamiętamy o tym by oddać chwałęi dziękczynienie temu, który jest najbardziej tego godzien? A może jesteśmy podobnido tych dziewięciu, którzy być może nawet nie zauważyli, że zostalioczyszczeni, uzdrowieni ze swej okropnej choroby, która odłączała ich odspołeczeństwa. Trąd był uważany za czasów Jezusa za coś bardzo nieczystego. Oniwołali do Jezusa z daleka, gdyż nie wolno im było zbliżać się do zdrowegoczłowieka. To też pokazuje nam, że dla Jezusa nie ma bariery nie do pokonaniajest ponad wszelkim prawem, to On staje się nowym nieprzemijającym prawem.Nawet nasze największe grzechy nie mogą stać się dla Niego barierą, by wszedłdo naszych serc ze swoją przeogromną miłością i zrobił tam porządek. To ogieńJego miłości oczyszcza nas z naszego grzechowego trądu, który odłącza nas od bliskościz Bogiem.

Często cos dostajemy, nawet małydrobiazg, od ukochanej osoby i samo przez się, co robimy? Oczywiście dziękujemyjak tylko potrafimy najpiękniej, najserdeczniej czy tak jest również w stosunkudo Boga? Niestety nie; myślimy, że to się nam należy albo, że to nasza zasługanasza umiejętność nasz spryt. Nie, moi kochani nawet ta umiejętność i spryt sądarem od Niego. Myślę, że bardziej dziękujemy ludziom niż Bogu. Wiem to posobie. Niestety jest to błąd, gdyż to Bóg jest prawdziwym, najdoskonalszymDawcą wszelkiego dobra i Jemu się należy największe dziękczynienie iuwielbienie.

Takim człowiekiem wiary i dziękczynieniabył nasz wielki święty rodak Jan Paweł II, którego dziś wspominamy. To Onpokazuje nam jak dziękować Bogu swoim życiem. Dla mnie ten wielki człowiek jestfenomenem: do końca wytrwał na swoim krzyżu, dziękując Bogu za niego, to jużjest wyższa szkoła jazdy. To jest wielka szkoła miłości w cierpieniu, którąOjciec Święty pięknie i fenomenalnie ukończył i teraz błogosławi nam zniebiańskiego okna w domu Ojca. Myślę, że do tego świętego człowieka, możnaporównać niektóre słowa z dzisiejszego psalmu:

Pan okazał swojezbawienie,

na oczach poganobjawił swoja sprawiedliwość.

Wspomniał na dobroć ina wierność swoją

dla domu Izraela.

 

Ujrzały wszystkiekrańce ziemi

zbawienie Boganaszego.

Wołaj z radości nacześć Pana, cała ziemio,

cieszcie się,weselcie i grajcie.

   

 

Myślę, że to się stało i dziejeprzez osobę Jana Pawła II to On jest tą iskrą, która wyszła z naszego kraju, ao której mówił sam miłosierny Jezus do Św. Faustyny. Z gorącym sercem dziękujmyBogu za dar pontyfikatu tego wielkiego naszego rodaka, który jest pięknymwzorem do naśladowania miłości Boga i człowieka.

Dziś obchodzimy VII dzieńpapieski pod hasłem Jan Paweł II – obrońca godności człowieka. Obyśmy i mystawali się obrońcami godności każdego człowieka, szczególnie tego, który jestgłupi w oczach świata, który ma go za nic. Szczególnie taki człowiek potrzebujei pragnie naszego poszanowania i uznania.

 Za wszelkie dobro, jakie otrzymujemy od Boga,szczególnie za Jego niepojętą szaloną miłość, jaką nam okazuje każdego dnia,dziękujmy Mu słowami mało jeszcze znanej pieśni religijnej:

„Nie umiem dziękować Ci Panie, bomałe są moje słowa,

 zechciej przyjąć moje milczenie i naucz mnieżyciem dziękować.”

Dziękujmy Mu życiem, ale i słowami,bo w tym tez się przejawia nasza miłość do Niego do Boga miłości, a dziękującMu możemy jeszcze więcej wyprosić dla siebie i dla innych. AMEN!!!

środa, 10 października 2007

Ciezko mi

     Bardzo mi ciezko ostatnio brak milosci czulosci akceptacji zrozumienia, ale moze nie dlugo to sie zmieni bo znow wyjezdzam do wspanialego miejsca do Górzna kolo Leszna. Tam sa super kochani ludzie, ktorzy dobrze rozumieja życie osoby niepelnosprawnej. To moja druga wielka wspaniala rodzina, ktora bardzo kocham i szanuje. Są dla mnie ogromnym skarbem od Boga milosci. Prosze Was kochani o modlitwe zebym nie zwariowal bardzo smutny pozdr Was serdecznie i mocno sciskam. Wasz przygnebiony romantyk Łuki

sobota, 6 października 2007

Maleńka wiara

Słowo Pana czeka przyjmij Goz taką maleńką wiarą jak ziarnko gorczycy. Takiej maleńkiej wiary życzę sobie iWam moi kochani czytelnicy. Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie. Wasz romantykŁuki

Maleńka wiara

   

 Oh jakże bogate jest dzisiejsze słowo Pana ijak bardzo aktualne w naszych czasach w XXI wieku a niby pisane kilkanaścietysięcy lat temu. To przerażające i smutne, jaką malutką mamy wiarę, nawet nie dorównujeziarnku gorczycy, które jest najmniejsze ze wszystkich ziaren, trudno godostrzec gołym okiem. Czy to nie jest straszne, ze aż tak małą mamy wiarę? Samisobie odpowiedzmy.

Aco się dzieje z człowiekiem bez wiary? Jest on chodzącym trupem, który jestzdolny mówić jak ludzie z dzisiejszego pierwszego czytania, o to pierwsza częśćtego czytania: „Dokądże, Panie, wzywać Cię będę, a Ty nie wysłuchujesz?Wołać będę ku Tobie: ”Krzywda mi się dzieje”, a Ty nie pomagasz? Czemu każeszmi patrzeć na nieprawość i na zło spoglądasz bezczynnie? Oto ucisk i przemocprzede mną, powstają spory, wybuchają waśnie.” Jak można mówić, że Bóg jest głuchyna nasze wołanie i nam nie pomaga? A jednak można, jeśli się nie wierzy w miłującąwszechogarniającą obecność Boga, który zawsze jest chętny i gotowy, pomóc temu,który szczerze wierzy.

Wiara jest łaską i rodzi się ze słuchaniatak mówi Św. Paweł. Wiec wniosek jest jasny, za słabo się starami o tę łaskieza mało słuchamy słów Boga miłości, albo w ogóle Ich nie słuchamy. Mamy rożne głodygłód jedzenia, miłości, akceptacji, docenienia, głód seksu papierosów alkoholu różnychużywek, a jakże rzadko mamy głód słowa Bożego i samego Boga. To przykre, ale jakżebardzo, bardzo prawdziwe niestety. On mówi na różne sposoby, nie tylko przezPismo Św., ale często przemawia do naszych zatwardziałych serc przez ludzi i różnenie raz trudne sytuacje życiowe, czy potrafimy to odczytać i usłyszeć Jegokochający glos? Mi bardzo pomagają świadectwa ludzi dopiero, co nawróconych, codopiero nie dawno w swoim dorosłym życiu spotkali żywego prawdziwego Boga iusłyszeli sercem skruszonym Jego pełne miłości i czułości słowa „Kocham Cię”Wtedy moja wiara wrasta pogłębia i umacnia się takie świadectwa dodają miduchowych skrzydeł i pomagają mi lepiej żyć, bardziej kochać i mocniej Wierzycw miłującą obecność mojego Pana i w dobrość drugiego człowieka. Wiec trzeba namz determinacją wołać za uczniami Chrystusa „Panie przymnóż nam wiary”, bo mającwiarę jak ziarnko gorczycy wszystko będzie dla nas możliwe nawet korzenie drzewbędą nam posłuszne ulegając naszej wierze. To niesamowite, jaką ogromną moc mawiara połączona z ofiarną miłością. Uważam, że bez wiary nie ma miłości a bezmiłości nie wiary, one się wzajemnie uzupełniają jak mąż i żona w małżeństwie.

A jesteśmy nieustannieobdarowywani wielkimi łaskami, bo jak mówi dziś Św. Paweł, którego bardzo lubię.„Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwegomyślenia.” Czy to nie wspaniałe, że cały czas otrzymujemy tego niesamowitegoducha mocy, miłości i trzeźwego myślenia? Jeśli ten duch mieszka w naszychsercach to wiara sama się budzi do życia. A ostatnie zdanie dzisiejszejEwangelii, bardzo dobrze pokazuje moją osobę i to, co robie, bo rzeczywiściejestem nieużytecznym sługą i wykonuje to, co mi polecono, czego dowodem jestten mój blog i to, co na nim pisze.

Wiec moi kochani słysząc głos Pana,serc nie zatwardzajmy, abyśmy słuchając Jego, pełnego miłości i dobroci głosupogłębiali i umacniali naszą maleńką wiarę. Panie przymnóż nam wiary,umacniając ją swoja niekończącą się miłością. Abyśmy nigdy nie stali się żywymitrupami. AMEN!!!!!!!

wtorek, 2 października 2007

Dziękuję Bogu za 31 lat życia.

DziękujęBogu za 31 lat życia.

 

 

31lat temu, w 1976 roku w jednym z Warszawskich szpitali w wieczornych godzinach przyszedłna świat chłopiec o imieniu Łukasz, który po ludzku mówiąc i w lekarskim mniemaniupowinien on tuż po urodzeniu umrzeć. Gdyż ten chłopiec trwał 20 minutowymbezdechu bez reakcji serca i był cały siny. Urodził się przez cesarskie cięcie,co mogło spowodować uszkodzenie całego jego układu nerwowego tak, że został ondo końca życia osobą niepełnosprawną, ale na szczęście nie uszkodzili mu mózgui serca. Po ludzku był trupkiem, ale już wtedy troskliwy Ojciec Bóg miłościmiał na niego miłosierne oko, chciał żeby żył i był Jego świadkiem miłości, costara się czynić.

Obecnieten chłopiec jest już dorosłym mężczyzną i właśnie dziś kończy 31 lat swego pięknego,choć bardzo trudnego życia. Jest Bogu ogromnie wdzięczny za życie, mimo, żejest naznaczone nie raz niełatwym i bardzo ciężkim krzyżem niesprawnych rąk,nóg i trochę języka. Ostatnio też krzyżem samotności braku miłości i zrozumienia.Mimo to bardzo się cieszy, że dożył tego 31 roku życia dając innym radość i miłośćoraz optymizm życia codziennego. Także bardzo wdzięczny jest swojej MamieBarbarze, która tyle wycierpiała, aby wydać go na świat potem wychowywaćpielęgnować i utrzymywać go, co robi do tej pory, mimo że już nie ma sił izdrowia. Dziękuję Jej swojej Matce za Jej kochające serce ofiarną miłość,połączoną z wielkim, poświęceniem, które mu okazywała i nadal okazuje. Oby JąBóg miłości chojnie wynagrodził za Jej pełne cierpienia bólu i łez życie, któreznosiła z miłości do niego. Ta Matka jest bardzo podobna do cierpiącej Matki Chrystusa,która widząc ogromne cierpienie swego Syna nie mogła Mu pomóc, mimo to trwałaprzy Nim wspierając Go swoja miłującą obecnością. Podobnie było i jest z MatkąBarbarą, która jest Matką tego 31 letniego niepełnosprawnego mężczyzny, októrym opisuje.

  

Jaksię domyślacie tym chłopcem, którego miało nie być na tym Bożym świecie i którybył prawie trupem jestem właśnie ja który dziś obchodzi swoje 31 urodziny. Dlategojestem tak bardzo ogromnie wdzięczny Bogu za ten niezwykły dar życia, którymmnie obdarzył. Właśnie w tym dniu 3go października po wspomnieniu Aniołówstróżów pragnę dziękować Mu i uwielbiać Go za to, że pozwolił mi żyć i cieszyćsię pięknem tego życia. Za to, że dozwolił dożyć mi kolejnych swoich urodzin,które są wielkim dowodem Jego niezmierzonej miłości do mnie niepełnosprawnegogrzesznika. Dziękuję Mu również i za to, że dal mi w tym życiu tyle cierpienia,bólu, łez i samotności, które mam nadzieje otworzą mi bramy nieba, gdzie będę żyłwiecznie z Nim z Bogiem Ojcem Synem Jezusem Chrystusem i Duchem Świętym, któryjest Ich duszą i miłością.

 Dziękuję Ci Panie za ludzi, których mi dajeszw tym moim życiu, są Oni moimi aniołami posłanymi przez Ciebie Boże miłości. ToTY pomagasz mi przez ich ręce, nogi, język a przede wszystkim przez Ich wrażliwei kochające serca. Za to bądź uwielbiony i pochwalony niepojęty Boże miłości.

Tobiepowierzam z wielką ufnością i wiarą resztę, mojego pięknego życia, nie wiem ilemi jeszcze go zostało, ale Ty wszechmogący Boże wiesz. Kieruj moim życiem wedługTwojej świętej nieomylnej woli i niepojętej miłości. Mam jedno życzenie w tymdniu swoich 31 urodzin. Abym, co raz bardziej i głębiej stawał się człowiekiem,wielkiej ofiarnej miłości, kochając nade wszystko Ciebie mój niesamowity Boże idrugiego człowieka, który jest Twoim pięknym, niepowtarzalnym obrazem, obrazem,Twojej szalonej i nieograniczonej miłości, która trwa na wieki. Oby tak sięstało AMEN!!! Czekam na Wasze urodzinowe życzenia Hehehe. Łuki