wtorek, 22 grudnia 2009

To już dziś - życzenia świąteczne

To już dziś

   

Tak, to już dziś, to już tej nocy przychodzi największa i niepojęta miłość JEZUS CHRYSTUS w maleńkiej dziecinie. Czy to dziecko miłości narodzi się w moim i Twoim sercu?

Może mówisz moje serce jest zimne, ciasne, brudne, cuchnące i twarde jak kamień. Nie szkodzi drogi człowieku, to wszystko nie jest Mu obce, podobne warunki miał ponad 2000 lat temu. Tam w Betlejem, gdzie zabrakło miejsca dla Niego, zabrakło miejsca dla Miłości, której jesteśmy tak bardzo głodni i spragnieni.

Wierze, że każdy z nas ma ogromne pragnienie miłości. Mimo iż mamy takie serca, jakie mamy, to pozwólmy narodzić się temu Bożemu dziecku w naszym życiu.

Niech Ono, to Boże Dziecię zrobi w nim rewolucje swoją miłosierną i szaloną miłością. Aby nam się lepiej i piękniej żyło i abyśmy pamiętali, do czego jesteśmy tak naprawdę powołani. A jesteśmy powołani do wiecznego i pięknego królowania z Nim, w Jego szalonej i nieprzemijającej miłości, która powinna być naszym drugim i niezastąpionym tlenem. Oby tak było Amen!

 

A o to moje

   

 

Najserdeczniejsze życzenia na święta Bożego narodzenia!!!

 

Niech te święta narodzenia się Bożej miłości, będą i Waszym – naszym narodzeniem się do lepszego, piękniejszego życia w miłości, radości, pokoju i ludzkiej życzliwości. Życzymy sobie nawzajem czasu dla Boga, siebie i najbliższych. Aby w naszych sercach i życiu, nigdy nie zabrakło miejsca dla miłości Boga i drugiego człowieka. Radosnych pełnych nadziei, pokoju i prawdziwej miłości świąt Bożego Narodzenia. Wszystkim czytelnikom mojego skromnego bloga i wszystkim wspaniałym ludziom, pełnych wrażliwości, którzy nie są obojętni na mój niełatwy los. Życzy wdzięczny i kochający Wasz szalony romantyk 

 

Łukasz Cichocki

http://www.youtube.com/watch?v=iWQcuw9gIKM


piątek, 4 grudnia 2009

Barburka imieniny Mamusi

  


                Z moją kochaną Mamą Basią, która dziś ma imieniny. W dniu Jej święta, życzę wiele dobrego zdrowia, którego bardzo Jej brakuje. Ogrom pięknej miłości i prawdziwej radości na całe życie. Aby na zawsze pozostała piękną i wspaniałą Basieńką;) Wszelkiego dobra życzę wszystkim Basiom, które znam. Całuję Was bardzo mocno i z wielką miłością. Szczęść Boże serdecznie życzę wszystkim gónikom, którzy ciężko pracują w różnorakich kopalniach. Nam wszystkim Św. Barbara, niech wyprasza u Boga miłości i Niepokalanej Dziewicy dobrą i godną śmierć.

   Wasz szalony romantyk Łuki

środa, 21 października 2009

Mija rok mieszkania w "Kombatancie"

Mija rok

   

Eh jak ten czas leci jak szalony, to już dziś 22 października mija rok jak mieszkam w DPS „KOMBATANT” w Ciechanowie. Tak szybko zleciało, że wydaję mi się jakby to było dopiero wczoraj. Za to jestem ogromnie wdzięczny najpierw Bogu wszechmogącemu, że pozwolił mi tu zamieszkać. Jak i ludziom, przez których On działał i działa. Dziękuje władzom mojego miasta Płońska tj. Panu Burmistrzowi i Pani kierownik MOPS-u, że załatwili mi miejsce w tym wspaniałym domu.

  

Na ręce naszego drogiego Szefa Pana Dariusza Marchlewskiego, z sercem pełnym wrażliwości i miłości składam serdeczne dziękuje całemu personelowi naszego domu. Najpierw dziękuję tym, którzy mają ze mną bezpośredni i osobisty kontakt, czyli wszystkim pięknym i niesamowitym pielęgniarkom i opiekunkom, jak i super młodemu chłopakowi, który od pół roku pracuje w dziale medyczno - opiekuńczym. To Im szczególnie dziękuję za: ubieranie, mycie, kąpanie, karmienie mnie, robienie kawy czy herbaty kilka razy dziennie i ogólnie za całą super opiekę nad moją osobą. Bardzo dziękuję wszystkim Paniom pokojowym, za prawie codzienne sprzątanie mojego pokoju i łazienki, zawsze są chętne do pomocy. Ogromnie dziękuję wszystkim Paniom kucharkom, które dobrze i smacznie gotują. Dziękuję Im szczególnie za to, że od czasu do czasu robią nadprogramowe potrawy specjalnie dla mnie dogadzając mojemu dość delikatnemu podniebieniu hi hi Np. kartoflak czy racuchy, co bardzo uwielbiam zwłaszcza kartoflaka strasznie lubię. Za to Wam ogromnie dziękuję kochane moje kuchareczki, co stukacie w te gareczki;)

  

Dziękuję także paniom z pralni, które piorą i prasują moje ubrania, żebym ładnie i elegancko wyglądał. Wszystkim dziewczynom z terapii zajęciowej, które często pomagają przy karmieniu i w całym życiu mieszkańców. To One organizują tzw. Imprezy okolicznościowe, Np. Andrzejki czy walentynki. Również dziękuję Pani fryzjerce, która goli mnie kilka razy w tygodniu i obcina, gdy tego potrzebuje.

  

Wielkie dzięki mówię wszystkim konserwatorom na czele z Panią Kierownik M.P za to, że super dostosowali mój pokój i łazienkę do potrzeb mojej niepełnosprawności. Cokolwiek by się popsuło w pokoju, łazience lub przy moim wózku zawsze chętnie naprawiają w miarę możliwości. Za to im ogromnie dziękuję. Naszym dwom kierowcom też dziękuję, że wożą mnie tam gdzie tego potrzebuję. Dziękuję pracownikom rehabilitacji, że codziennie wstawiają mnie do balkonika i pilnują żebym się przypadkiem nie wywalił;) Chodzenie w tym balkoniku bardzo mi pomaga, to tak na marginesie. Pięknie dziękuję Panom ochroniarzom, którzy w dzień i nocy czuwają nad naszym bezpieczeństwem, zawsze gotowi by pomóc mieszkańcom.

Dzięki składam naszej pięknej Pani psycholog Marcie za wysłuchanie, dobrą rade, za Jej promienny uśmiech i niezwykły urok osobisty. Tak po cichu Wam powiem, że bardzo lubię z Nią rozmawiać i być w Jej towarzystwie;) ale Cichosza;) hi hi hi.

  

Również dziękuję wszystkim pracownikom biurowym za uśmiech i życzliwość. Naszemu informatykowi Krzysiowi, że zawsze pomaga, gdy mam problem z sprzętem komputerowym, za dobre rady i wskazówki. Naszemu Dyrektorowi dziękuję za serdeczność bijącą z Jego uśmiechniętej twarzy, i że zawsze się pyta czy u mnie wszystko w porządku;) Jeśli kogoś ominąłem to przepraszam wszystkim Wam za wszystko za całe dobro, które od Was otrzymuję mowię serdeczne dziękuję. Aż trudno mi wyrazić moją wdzięczność za dobro, które otrzymałem i otrzymuje od tamtego roku.

  

Sami widzicie jak wiele się zmieniło w moim niepełnosprawnym życiu, zmieniło się wszystko na lepsze. Nie mogę, nawet nie mam prawa narzekać na swój los, bo i tak jest łaskawy. W tym domu mam wszystko, co jest potrzebne do normalnego i godnego życia. Mam tu super warunki mieszkaniowe i opiekuńcze, czego brakowało mi w moim domu. Moja kochana Mamusia teraz sama potrzebuje odpoczynku i opieki, gdyż jest bardzo chora. Więc dobrze się stało jak się stało, że tu zamieszkałem. Odczytuje to jako wielkie dobro od Boga i ludzi, którymi tu się spotykam. Może czasem odczuwam samotność, ale to nie jest to samo, co było w domu. Tu zawsze mogę do kogoś pojechać i tak po prostu pogadać, tu nie czuje się zamknięty, a w domu niestety tak było z powodu mojej i Mamy choroby.

Teraz jeszcze bardziej mówię z przekonaniem. Nie żałuje mojego wyboru, który dokonałem w tamtym roku, to była dobra decyzja na całe moje życie. Już kiedyś pisałem, ale powtórzę  takiego domu życzę każdemu niepełnosprawnemu, szczególnie moim koleżankom i kolegom, z którymi czasem się spotykam w szpitalu rehabilitacyjnym w Górznie. Ci życzliwi ludzie z „Kombatanta” stali się moją drugą, wielką i wspaniałą rodziną, dla której warto żyć i pracować.

  

Kochani przepraszam Was, jeśli za bardzo łobuzuję He, He, He i nadal proszę o cierpliwość, miłość i zrozumienie. Wyrażam wielką nadzieję, że jeszcze przez długie lata będziemy ze sobą współpracować w dobrym i życzliwym kontakcie. Szanuję i kocham Was bardzo za wszystko, co dla mnie robicie, niech tak pozostanie na zawsze.

  

Moi kochani życzę Wam by jak w moim życiu tak i w Waszym, ta piękna, gorąca i prawdziwa miłość była podstawą Waszych życzliwych i dobrych serc. Ogromnie wdzięczny za wszelkie dobro, które od Was otrzymałem i nadal otrzymuje, Wasz szalony mieszkaniec i romantyk Łukasz Cichocki

niedziela, 18 października 2009

Święty mój Patron Łukasz

Święty mój patron

     

Św. Łukasz jest moim patronem i wielu ludzi, którzy mi pomagają w moim niepełnosprawnym życiu, czyli całej służby zdrowia. Szczególnie jest patronem lekarzy, gdyż sam był z zawodu lekarzem. On jako jedyny był opiekunem Św. Pawła, gdy odbywał wyrok w więzieniu. Był przede wszystkim pisarzem. Jest autorem 3 ewangelii, w której pokazuje Boga wielkiego miłosierdzia i szalonej miłości. Także jest autorem księgi Dziejów Apostolskich, w której ukazuje świetne i wspaniałe początki naszego Kościoła Św.

Św. Łukasz jest również patronem malarzy, gdyż prawdopodobnie to On namalował  pierwszy obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Jak głosi legenda malował go na kuchennym stole w Nazarecie. Na tym stole, przy którym jadła posiłki Święta Rodzina, czyli: Jezus, Maryja i Św. Józef. 

Tak, więc sami widzicie wiele mnie łączy z tym moim świętym patronem. Również sporo piszę o wielkim Bogu miłości i wielkiego miłosierdzia, oraz o zwykłej ludzkiej miłości. Też mam do czynienia ze służbą zdrowia, szczególnie z pięknymi i wspaniałymi pielęgniarkami i opiekunkami naszego DPS „KOMBATANT”  Także od czasu do czasu maluje obrazy głową tak jak i piszę głową.

Dla siebie proszę mojego patrona, by nieustannie wypraszał u Boga zdrową, gorącą miłość na całe moje niepełnosprawne życie. Dla całej służby zdrowia błagam by wypraszał cierpliwą, wytrwałą i ofiarną miłość. By podchodzili do chorego człowieka jak do umęczonego, cierpiącego Chrystusa, z wielką godnością i czułością. Z poszanowaniem godności człowieka, a nie jak niektórzy w naszym pięknym, choć i pogmatwanym kraju. Św. Łukaszu módl się za nami, abyśmy byli dobrymi ludźmi, pięknej ofiarnej miłości. Amen!

wtorek, 13 października 2009

Spotkanie integracyjne w "Kombatancie"

Witajcie kochani moi! Jak wiecie lubię pokazywac dobro i zwykłą ludzską miłość. To jest jedno z nich na które dostałem pozwolenie od naszego Szefa P. Dariusza M żeby je opublikować na swoim blogu. Oto one



Spotkanie integracyjne


   

        W sobotę tj. 10 października odbyło się spotkanie integracyjne mieszkańców z personelem naszego DPS-u „Kombatant” Zorganizowane przez osoby pracujące w tym dniu. Spotkanie odbyło się przy herbacie, ciastkach i kanapkach. Personel nie tylko zorganizował, ale i żywo i aktywnie uczestniczył w tym spotkaniu. Było dużo śmiechu, żartów, rozmów i śpiewania. Główną wodzicielką tego śpiewania była P. A. M, która ma niesamowitą pamięć Każdy śpiewał tak jak umiał, nasz personel tez dużo pomagał w śpiewaniu. 


  

W tym nieplanowanym spotkaniu brały udział przede wszystkim osoby na wózkach w bardzo podeszłym wieku, m.in. 100 letnia P. S J i 102 letni P. J K. W pewnym momencie wytworzyła się rodzinna, biesiadna atmosfera. Za to my mieszkańcy jesteśmy bardzo wdzięczni naszemu personelowi. 

  

Myślę, że to był dobry pomysł i inicjatywa i mamy nadzieje, że nie ostatnia. Takie spotkania śpiew, żarty, rozmowy są bardzo potrzebne, szczególnie osobą starszym schorowanym, którzy mieszkają sami w swoich pokojach. Często Im brakuje kogoś bliskiego, kto by po prostu pobył z Nimi i okazał choć odrobinę zainteresowania i miłości. Myślę, że nasz profesjonalny personel stara się to robić i chwała Im za to. Oby więcej takich inicjatyw było, bo wtedy w takim DPS-ie  pojawia się życie i chce się żyć.

  

W imieniu mieszkańców i swoim ze wzruszeniem i wielką miłością mówię Wam serdeczne dziękuję kochane pielęgniarki i opiekunki. Pokazałyście, że praca tu to nie tylko służbowy obowiązek, ale i wielka potrzeba serca bycia z drugim człowiekiem, szczególnie tym chorym i potrzebującym trochę uwagi, czułości i bezinteresownej miłości. Za to Wam z głębi serca dziękujemy. Ł.C

niedziela, 11 października 2009

Piękny wzór wolności

Piękny wzór wolności

   

 

Jeden z największych z rodu polaków, za życia uważany już za Świętego człowieka, był i po swojej śmierci nadal jest pięknym wzorem wolności. Wolności dobrze rozumianej nie fałszywej ani nieobłudnej. Taką wolność można tylko zdobyć z obcowania Bogiem szalonej miłości. Właśnie Ten wielki człowiek był w nieustannej i intymnej łączności ze źródłem prawdziwej wolności i miłości. Żeby być człowiekiem naprawdę wolnym, trzeba mieć serce jak On święty papież, przepełnione szaloną i heroiczną miłością.

Nigdy nie był niczyim niewolnikiem, żadna rzecz ani funkcja Go nie zniewoliła, nawet urząd Piotrowi na Watykanie, który sprawował prawie przez 27 lat. On jako pierwszy Papież, wyszedł poza mury Watykanu i całego Rzymu, nazywany jest „Białym Pielgrzymem” Jeździł gdzie tylko się dało głosząc i pokazując swoim świętym, niezwykłym życiem prawdziwego, żywego Boga wolności i miłości. Patrząc na naszego kochanego Papieża, można było dotrzeć autentycznego czułego Boga, który proponuje swoją miłość, ale Jej nie narzca.

Jan Paweł II zwanym „wielkim”, był niewolnikiem miłości Boga i drugiego człowieka. Ta Jego miłość sprawiała, że widział drugiego człowieka i był wrażliwy na jego biedę, choroby i wszelką niepełnosprawność. Był wielkim i serdecznym przyjacielem dzieci, ludzi starszych chorych niepełnosprawnych, tzw. Ludzi z marginesu. W każdym człowieku widział dobro, widział cudowny obraz Boga miłości.

Był z pewnością wolny od wszelkiej zawiści i nienawiści. Takim pięknym przykładem jest to, że z głębi Ojcowskiego serca przebaczył zamachowcowi, który targną się na Jego święte i niezwykłe życie. Tylko prawdziwa miłość jest wstanie tego dokonać, którą On nasz święty Papież niewątpliwie miał. Był fenomenalnym naśladowcą swego Mistrza Jezusa Chrystusa, który swoją wszechmocną władzą uczynił Go swoim namiestnikiem na Stolicy Piotrowej. Może to będzie za śmiałe stwierdzenie, ale zaryzykuje. Jezus wcielił się jakby na nowo w osobę Jana Pawła II i dokonał wielkiej rewolucji na tym świecie swoją miłością przez miłość i czyny naszego wielkiego rodaka i Papieża wolności.

Dziś tj. 11 października  obchodzimy IX dzień Papieski pod takim właśnie hasłem „Jan Paweł II Papież wolności”  Pięknie pokazywał wolność swoim życiem i mówił o wolności, bo był człowiekiem autentycznej, nieobłudnej miłości. Tylko taka miłość może uczynić nas wolnymi ludźmi i cały ten zwariowany kraj. Czy ja polak i cała nasza polska jesteśmy dumni z naszego wielkiego rodaka? Z pewnością tak, ale czy żyjemy Jego pełną mądrości i miłości nauką? Na to pytanie odpowiedzmy sobie sami, każdy w swoim własnym sercu. Módlmy się dziś i cały czas, oby ten nasz święty rodak był jak najszybciej już oficjalnie ogłoszony Świętym.

Umiłowany nasz święty Tato zawsze jesteś i będziesz w naszych polskich, kochających sercach. Prosimy Cię kochany nasz Ojczulku ucz nas nieustannie, co znaczy być naprawdę człowiekiem wolnym w miłości. Z wielką czułością cały czas błogosław nam z niebieskiego okna w domu Boga Ojca. Amen!!!

sobota, 3 października 2009

Chrystowy wiek 33 lata

Chrystusowy wiek

   

Dziś 3 października uwielbiam miłosiernego i wszechmogącego mojego Boga niepojętej miłości. Za to, że pozwolił mi dożyć wieku swego umiłowanego Syna Jezusa Chrystusa, czyli 33 rok mojego pięknego, ale jakże trudnego życia, Dziękuję Mu za nieoceniony dar tego życia. Uważam życie, szczególnie moje życie za wielką wartość i skarb. Dziękuję za wszystkie dobre i złe sytuacje mego życia. Te złe pokazały i uświadomiły mi jak bardzo potrzebuję Boga miłości i Jego nieograniczonego miłosierdzia.

Tu szczególnie dziękuję mojej kochanej Mamie Barbarze, że była współ stworzycielską tego mojego życia, że mi go przekazała w bardzo trudnych warunkach. Jak już kiedyś pisałem moje życie i istnienie jest wielkim cudem, gdyż w ludzkim mniemaniu nie powinno mnie być na tym pięknym, Bożym świecie. Bo jak potem mówili byłem trupem, a jednak ten trup jest ogromny wdzięczny za 33 rok swego życia. Więc dziękuję Ci moja Mamusiu, żeś mnie poczęła, urodziła i wychowała chyba na dobrego wrażliwego człowieka, przynajmniej tak mi się wydaje.

Dziękuję wszystkim, którzy pomagali w moim wychowaniu, m.in. Ś.P dziadkom Aleksandrze i Stanisławowi Komorowskim – rodzicom mojej Mamusi. Dziękuję siostrze Kasi, która pomagała w opiekowaniu się mną. Mojej Chrzestnej Cioci Krysi, że podała mnie do chrztu Świętego i mogłem się na nowo narodzić na łonie Kościoła Św. Za to, że ciągle była i jest z swoją czulą obecnością. Dziękuję wszystkim wspaniałym ludziom, których trudno tu wszystkich wymienić. Są Oni jak dobrzy Szymonowie i wrażliwe Weroniki na mojej życiowej a nierzadko i krzyżowej drodze.

On Jezus właśnie w tym wieku 33 lat dokonał najwięcej, choć po ludzku był największy z przegranych. W tym wieku odkupił mnie, Ciebie i cały świat od jego grzechu i wiecznego potępienia w piekle. Zrobił to, z ogromnej i bezinteresownej miłości do nędznego człowieka. Z miłości do Ciebie i do mnie. Ja nie chce jeszcze umierać, ale pragnę kochać ludzi taką szaloną miłością jak On Bóg niepojętej miłości.

Moje życzenie jest jedno, aby każdego dnia czynił mnie szczęśliwym człowiekiem szalonej i gorącej miłości. Bo jakże pragnę kochać i być kochanym jeszcze przez długie lata. Bo wydaję mi się, że mam jeszcze wiele do zrobienia na tym świecie, przede wszystkim kochać i swoją miłością zmieniać, choć cząstkę tego psującego się świata.

Niepojęty, miłosierny Boże szalonej miłości błogosław mi nieustannie na resztę mojego pięknego i trudnego życia. Chcę być piękną perłą miłości dla wszystkich, z którymi się spotykam i spotkam. Niech ten piękny wiek 33 lat zobowiązuje mnie do jeszcze piękniejszego i pełnego życia w prawdziwej i gorącej miłości. Pomóż mi w tym mój Panie miłości. Amen!

sobota, 19 września 2009

Jak to możliwe?...

Jak to możliwe?...

 

Tekst powstał z motywacji wiersza Piotra Dolnego tez niepełnosprawnego, który podobnie przeżywa życie i miłość tak jak ja. Tak samo jak ja pragnie i łaknie miłości, jest jak ryba na lądzie, z której powoli uchodzi Zycie. Taki jest i człowiek, który nie doznaje tej miłości w swoim życiu, mimo że sam bardzo kocha. Piotr pisze przepiękne wiersze o życiu, miłości, samotności, bólu cierpieniu i szarości dnia codziennego. Jego wiersze są jakby odbiciem mojej wrażliwej duszy i łaknącego miłości serca. O to jego wiersze pod tym samym tytułem:

 

„Jak to możliwe?...”

 

Jak to jest możliwe? Być samotnym w tłumie?

Tylko ktoś samotny – szczerze to zrozumie.

Tylko ten, co ma wszystko, lecz brak mu miłości.

Ma serce złamane  i pragnie czułości...

 

Jak to jest możliwe? Być samotnym w tłumie?

Czasem myślę sobie – kochać nikt nie umie.

Woli za to zranić – poniżyć człowieka.

Odrzeć go z godności i na łzy wciąż czekać...

 

Jak to jest możliwe? Być samotnym w tłumie?

Masz przyjaciół wielu. Który Cię zrozumie?

Oni widzą wiele, – lecz nie dowierzają.

Jak to jest możliwe?  Wciąż tylko pytają...

 

„Jak to możliwe II...”

 

Jak to możliwe – o miłości pisać i jej nie zaznać?

Jak to możliwe – żyć dla kogoś i z niczym pozostać?

Jak to możliwe – pomimo starań, być niedocenionym?

Jak to możliwe – mówić kocham, a potem skarżyć o egoizm?...

 

Jak to możliwe – trwać przy mnie, tylko przez chwile?

Jak to możliwe – odchodząc mówić, że cię krzywdziłem.

Jak to możliwe –  nigdy nie wiedzieć, co serce Twe czuje.

Jak to możliwe – mówić: Pragnę kochać, a jednak nie umieć...

 

Jak to możliwe – mówić: ja jestem „będę”, a jednak odchodzić.

Jak to możliwe – miłości tak pragnąć, a potem przed nią się bronić?

Jak to możliwe – by człowiek, który ma serce, nie wiedział, co czuje?

Jak to możliwe – żyć z dnia na dzień, przeglądać się w lustrze?...


http://www.piotrdolny.blog.pl 

 

Te dwa wiersze Piotra natchnęły mnie do napisania swojego bardzo osobistego komentarza. O to i on:

 

  

Ach drogi Piotrze jak ja rozumiem i mocno czuje Twoje niesamowite wiersze. Bo to właśnie one najdoskonalej odzwierciedlają to, co czuje i pragnę.

No właśnie jak to możliwe, że tak bardzo kochamy? Jak to możliwe, że my niepełnosprawni mamy wrażliwsze i bardziej wyczulone serca na miłość, której tak bardzo łakniemy? Jak to możliwe, że mimo naszej wielkiej miłości jesteśmy tak bardzo ranieni przez osoby, które tak strasznie kochamy, i sa dla nas całym światem? Jak to możliwe, że nie mogę zapomnieć o tej, którą tak bardzo pokochałem przed laty i nadal Ją kocham? Jak to możliwe, że moje serce mocnej bije i krwawi, gdy myślę o Niej tak ciepło i czule? Jak to możliwe, że nam nie wyszło,? że Jej zabrakło miłości i odwagi mimo mojej ogromnej miłości do Niej? Jak to możliwe, że nie mogę o Niej zapomnieć i życzę Jej samego dobra? Jak to możliwe, że bardzo pragnę, aby to Ona była szczęśliwa na tym świecie, nawet u boku innego faceta? Jak to mozliwe, że pragnę, aby kochała i była kochana? Jak to mozliwe, że w domu pełnym ludzi czuje sie bardzo często samotny i łaknę okruchów miłości? Jak to możliwe, że Bóg tak wielki i doskonały często nie wysłuchuje moich modlitw? Z pewnością, dlatego, ze ma lepszy i doskonalszy plan na moje szczęśliwe zycie od mojego ludzkiego lichego wyobrażenia o życiu.

Lecz mimo wszystko szaleńcze kochajmy, mimo wielkich przeciwności losu, bo tylko gorąca, prawdziwa i szczera miłość, nadaje pełny wyborny smak i sens naszemu nieraz bardzo trudnemu życiu.

Wielkie dzięki Piotrek za Twoje pełne wrażliwości wiersze. Pisz tak dalej pięknie bo, to mnie motywuje do mojego pisania. Bądźmy zawsze ludźmi pijanymi szaloną wielką miłością, i abyśmy mogli jej doświadczać od innych ludzi, szczególnie od tych, których tak bardzo kochamy. Życzy szalony Przyjaciel, spragniony ogromnej miłości Łuki

sobota, 29 sierpnia 2009

Drugi drogocenny tlen

Witajcie Kochani moi! Przepraszam, że trochę Was zaniedbałem, lenistwo mnie też czasem dopada;) Ale postaram si ę to nadrobić i będę częściej coś tam pisał. Pozdrawiam Was serdecznie i słodko całuję wszystkie kobiety. Wasz szalony romantyk Łuki


Drugi drogocenny tlen

 

  


Człowiek stworzony przez Boga z miłości i dla miłości żyje dziękitlenowi. Spróbujmy nie oddychać i żyć bez tlenu, to po prostu umieramy. Do pełniradosnego życia jest potrzebny ten drugi tlen, tlen miłości. Tego tlenu czasemmi brak. Czym jest człowiek bez miłości? Jest zeschłą pustynia bez wody gdziewszystko umiera. Nie podlewajcie kwiatów przez miesiąc, co się z nimi stanie?Po prostu uschną i umrą. Podobnie dzieje się z człowiekiem, który nie żyje wmiłości tez umiera mimo, że jego ciało żyje i funkcjonuje.

Czy warto żyć bez miłości? Zdecydowanie mówię Nie!!!!! To życiewtedy nie ma sensu, jest jak spieczona ziemia łaknąca kropli wody. Tak dusza,serca człowieka łaknie wody miłości. Ktoś mi powiedział że nie ma miłości, mimoze ma piękną, zdrowa córkę, która wyszła cało z wypadku drogowego. Zdziwiłomnie to, i popatrzyłem na Tę osobę z politowaniem. Żal mi takich ludzi, którzytak uważają i żyją tylko dla siebie. Pomagają innym tylko, dlatego bo mają zato kasę, oczywiście nie wszyscy.

My niepełnosprawni mamy bardzo wyczulone serca na wszelki objawmiłości. Ośmielam się stwierdzić, że pragniemy i potrzebujemy jej bardziej niżludzie tzw. zdrowi czy sprawni. Oczywiście to tylko moje zdanie i można a nawettrzeba tu dyskutować. Miłość to także dialog, którego we współczesnym świecie,co raz mniej niestety. Stąd się potem biorą wszelkie nieporozumienia, kłótnie iwaśnie. A zupełnie niepotrzebnie, bo wystarczy ze sobą szczerze rozmawiać.Rozmawiać z miłością i zrozumieniem, a wtedy uniknie się wszelkich konfliktów.

Ostatnio sporo osób odeszło do Pana m.In Mareczek F. Śmierć zawsze pobudzamnie do refleksji nad życiem, nad swoim własnym Życiem. Uświadomiłem sobie żebardzo kocham Zycie, mimo jego trudów i przeciwności. Moje Zycie jest trudne,ale i piękne, kocham je takie, jakie jest. Kocham je mimo niesprawnych rąk,nóg, czasem niewyraźnej mowy, kocham je mimo ograniczeń ruchowych. Dla wielu tojest niepojęte jak można żyć w pełni mimo tak dużej niepełnosprawności i możnabyć przy tym szczęśliwym. Mówię otwarcie i szczerze, że można. Może nie jestembogaty materialnie, ale mam inne wewnętrzne bogactwo jest nim miłość Boga,człowieka i życia oraz radość z tego życia.

Jestem szczęśliwy z mojego nowego domu „Kombatanta” Mam tu idealnewarunki mieszkaniowe, wspaniałą opiekę. Pracują tu dziewczyny i jeden chłopak zmiłością i oddaniem naprawdę to się czuje. Mam super kuchnie, której jestem bardzoWdzienczny za wszystko, co dla mnie robi, jak wszystkim pracownikom tegowspaniałego DPS-u. W domu pełnym ludzi to tu tez, mimo wszystko dopada mniesamotność jest ona czasem straszna. Mimo tak super warunków to czegoś brak.Brak mi młodych kolegów koleżanek przyjaciół, ale najbardziej brak tej jednejjedynej ukochanej kobiety mego serca, dla której warto żyć i oszaleć. Brak miczułości, bliskości, intymności z kobietą także sexu z miłości, który uważam zanajwiększą z przyjemności tego ziemskiego życia. Jestem zdrowym młodym mężczyznąi potrzebuje także i tej przyjemności, ona tez bardzo usprawnia ciało;)  Napisałem o tym, bo potrzebowałem tego ichciałem żebyście wiedzieli, co u mnie słychać.

Żyjmy tlenem miłości, nie bądźmy zeschłą pustynią, ale pełną radościi optymizmu oaza miłości. „Gdyż warto dla jednej miłości żyć, choć szukaćtrzeba Jej stale.” Bo „Miłość jedyna jest i nie zna końca. Miłość cierpliwajest, zawsze ufająca. Wszystko potrafi znieść i oddać wszystko umie. W życiunadaje sens, każdego zrozumie.” Oby takie było nasze nieraz trudne życie i całypsujący się świat. Bo powtarzam: Gdyby nie ofiarna miłość Wszechmogącego iwielu Jego naśladowców, ten zwariowany świat już dawno by nie istniał. Więcżyjmy w szalonej i ofiarnej miłości, będąc perłami tego świata. Tego życzy z głębiwrażliwego serca szczęśliwy i spragniony wielkiej miłości szalony romantyk Łuki

czwartek, 9 lipca 2009

Mały a jakże wielki

Mały a jakże wielki

    

   „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” Te słowa wielkiego poety i Kapłana, Ks. Twardowskiego zawsze mi towarzyszą, gdy ktoś bliski memu sercu odchodzi do Pana. Tak jest i dziś, bo odszedł do domu Ojca po ludzku mówiąc mały, słaby i bardzo wyniszczony przez chorobę człowiek, mój drogi kolega i mieszkaniec DPS „KOMBATANT” śp. Marek Fetliński. W swej dość ciężkiej i trudnej chorobie pokazał jak jest wielki. W jego malutkim ciele ważącym niewiele około 20kg był ogromny duch walki z chorobą To właśnie przez pierwsze miesiące mojego pobytu w „Kombatancie” u Marka korzystałem z Internetu. Zawsze chętnie życzliwie pomagał, robił to z pięknym, szczerym uśmiechem. Nawet ostatnio, gdy tak bardzo cierpiał z Jego drobnej twarzy nie znikał ten szczery i promienny uśmiech. Nawet, gdy, nie mógł już mówić nadrabiał tym ślicznym uśmiechem. Jego uśmiech był jak uśmiech i kojący balsam umierającego Boga na krzyżu. Ostatnio dość często odwiedzałem Marka siedząc przy Jego łóżku boleści, próbując dodawać Mu wsparcia i otuchy. Jednak myślę, że to było odwrotnie, bo to Marek przez swoje podejście do choroby napawał mnie otuchą i wiarą jak można pięknie, cicho cierpieć i umierać. Dziękuję Ci za to drogi mój Przyjacielu! Dziękujemy Bogu niezmierzonej miłości za dar Twego pięknego, ale jakże niezmiernie trudnego życia. Cały DPS „KOMBATANT” na czele Twoją kochaną Mamusią P… Urszulą i z naszym wspaniałym Szefem P. Dariuszem M z bólem serca żegnamy Cię mały – Wielki człowieku Marku Fetliński. Z wiarą i gorącą miłością, błagamy Pana życia o wieczną i niewątpliwie zasłużoną radość w niebie dla Twojej zmęczonej duszy. Na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci i gorących sercach. Niech Bóg niezmierzonego miłosierdzia przytuli Cię mocno Marku do swego pełnego niepojętej miłości Serca. Odpoczywaj w pokoju Pana, do zobaczenia w niebie – w krainie wiecznej miłości. AMEN!!!!!!! 

A ja osobiście głęboko wierzę przyjacielu, że masz już swój pałac. Tam ponad chmurami, w tym wiecznym kraju gdzie młodość wciąż trwa. Gdzie łzy nie płyną, wszystkie troski przeminą – Twoje już przeminęły. Wierzę, że Ci Marku nasz zbawca koronę już dał.  



poniedziałek, 4 maja 2009

Wyjazd do Górzna

Wyjazd do Górzna
  
       Witajcie kochani moi! Jutro, tj. 5 05 znów wyjeżdżam do Górzna na 6cio tygodniowy turnus rehabilitacyjny. Z czego bardzo się cieszę, bo znów się spotkam z moimi kochanymi przyjaciółmi i niesamowitymi „ciociami”, które sprawują nad nami wspaniałą opiekę. Z drugiej jednak strony nie chcę mi się jechać, gdyż szkoda mi zostawiać super ludzi z „Kombatanta”, którzy są bardzo przychylni mojej osobie. Jak również szkoda mi zostawić przepięknego ogrodu, który DPS posiada, a którego z uroków codziennie korzystam. Dla romantyka o wrażliwej duszy, to jest to dla mnie istny raj;). 
  
      Lecz gdy wrócę z Górzna 18,06 to będzie jeszcze piękniej, bo będą cudowne moje ulubione kwiaty, czyli Róże. Kocham róże za ich piękno i wdzięk, gdyż odzwierciedlają piękne, choć często niełatwe życie moje i każdego człowieka. Od czasu kiedy jest pogoda codziennie napawam się pięknem naszego ogrodu. Ale w Górznie też będę korzystał z piękna i uroków przyrody, którą bardzo kocham, lecz bardziej kocham ludzi a zwłaszcza kobiety;) 
  
      Nie ukrywam, że będę tęsknił za ludźmi „Kombatanta” za pielęgniarkami, opiekunkami wspaniałymi, super kucharkami, które ostatnie czasy bardzo dogadzają mojemu podniebieniu. Za pokojowymi, które codziennie sprzątają mój pokój, konserwatorami, którzy zawsze służą pomocą, gdy coś się zepsuje. Oraz za całą dyrekcją, szczególnie za niesamowitym Szefem Dariuszem Marchlewskim. Takie moje wyjazdy też są potrzebne by jeszcze mocniej zawiązała się nasza wieź i atmosfera rodzinna, bo taka panuje w DPS „KOMBATANT” w Ciechanowie. 
  
     Módlcie się i trzymajcie kciuki bym dobrze wykorzystał czas odpoczynku i intensywnej rehabilitacji w Górznie. Bądźcie zawsze piękni i mocni mocą i pięknem miłości, bez której nie warto i nie ma sensu żyć. Pozdrawiam Was serdecznie kochani mocno i słodko całuję wszystkie kobiety, które są rozkoszą dla moich oczu i wrażliwej duszy. Wasz szalony i szczęśliwy romantyk Łuki;)

niedziela, 19 kwietnia 2009

Największy przymiot Boga.

Największy przymiot Boga.

 

 

 

Fragment z Dzienniczkaśw. Faustyny

 

" Córko moja, mów światu całemu o niepojętym miłosierdziumoim. Pragnę, aby święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dlawszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte sąwnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które sięzbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi iKomunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar; w dniu tym otwarte sąwszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć domnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie mojejest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, aniIudzki, ani anielski. Wszystko, co istnieje, wyszło z wnętrzności miłosierdziamego. Każda dusza w stosunku do mnie rozważać będzie przez wieczność całąmiłość i miłosierdzie moje. Święto Miłosierdzia wyszło z wnętrzności moich,pragnę, aby uroczyście obchodzone było w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Niezazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do źródła miłosierdzia mojego." (Dz. 699)


  

 

A o to w XX wieku, w którym wielu z nas się urodziło. W wiekuwielkich zmian, reform i 2ch strasznych wojen. W tymże właśnie wieku Bógszalonej miłości, Zmartwychwstały Pan ustanawia nowe święto, świętonajwiększego swego przymiotu, czyli miłosierdzia. Objawił i ustanowił przezzwykłą mało douczoną zakonnice Św. S. Faustynę, czyniąc Ją zarazem wielkaapostołką i sekretarką tego wielkiego miłosierdzia. Zatwierdzone zostało naprogu XXI wieku przez Jego umiłowanego polskiego Syna, naszego fenomenalnegorodaka sł. Bożego JANA PAWŁA II. On też był wspaniałym głosicielem i naśladowcotego Bożego miłosierdzia.

            To wielkie święto zawsze jestobchodzone w 1wszą niedziele po Wielkanocy, tak jak chciał miłosierny Pan. Towłaśnie dziś jest to niezwykłe święto. W tym dniu nasz szalony Bóg miłości,wylewa na cała ziemie morze niezgłębionego miłosierdzia swego. W tym dniu po przyjęciuJego Ciała w komunii św. Można otrzymać opust zupełny, czyli darowaniewszelkich win i kar za wszelakie popełnione zło. Czasem zawodzą ludzie,przyjaciele nawet rodzina, ale Jego miłosierdzie nigdy nie zawiedzie nas. Czyja w to wierzę i ufam? Odpowiedz sobie sam drogi czytelniku.

            Miłosierdzie Boże chce byćwysławiane, poznawane i uwielbiane, bo to jest charakter i wizytówka naszegoBoga szaleńczej miłości, na obraz, którego my jesteśmy stworzeni i  powołani właśnie do miłosiernej miłościwobec  bliźnich. Który bóg jest takszalony jak nasz? Żaden, bo żaden z nich nie nosi tak cudownego imienia jaknasz, czyli Bóg miłosiernej Miłości.

Więc w tym wielkim dniu święta miłosierdzia Bożego wołajmy z wiarą iwielką ufnością: Jezu, ufam Tobie może nie od najmłodszych lat. Jezu, ufamTobie choćby zwątpił świat, i błagam strzeż mnie dobry Jezu, jak własnościswej. Oraz w opiece najczulszej dusze i całe życie moje miej. „Dla Jegobolesnej męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata.” Niech te słowakoronki, zawsze brzmią w naszych uszach i twardych nieraz sercach. AMEN!!!

sobota, 11 kwietnia 2009

Zmartwychwstał prawdziwie ALLELUJA!!!!

Niemożliwe było, by śmierć, szatan i wszelkie zło panowało nad Bogiem wielkiej i szalonej miłości.


 





Wszystkimkochanym moim czytelnikom, mego skromnego bloga życzę z głębi wrażliwego serca.By te piękne święta były wypełnione Ukrzyżowaną i Zmartwychwstałą miłością,którą jest Jezus Chrystus. Niech On natchnie nasze życie nową nadzieją i wiarąw lepsze, piękniejsze jutro.

Wszystkim tym,którzy opiekują się chorymi w domach, szpitalach i dps-ach życzę. ByZmartwychwstały Pan napełnił Wasze kochające serca, wielką, ofiarną miłością iświętą cierpliwością w służbie umęczonemu Chrystusowi, który jest w każdymchorym i potrzebującym człowieku. Niech On sam i Jego obfite błogosławieństwo,będzie dla Was najlepszą nagrodą za Waszą wspaniała i pełną wrażliwości aczęsto i niewdzięczną prace.

Na drzewie krzyża Chrystus chce dokonaćzjednoczenia z Ojcem. Życzę Wam zjednoczenia z Bogiem - by był WaszymPrzyjacielem; Źródłem w którym moglibyście nasycić pragnienie;
prawdziwym Pokarmem i Światłem, które oświeci wszystkie mroki życia.
Niech Zmartwychwstały Chrystus Was pociesza i ociera Wasze łzy;
niech uczy Was miłować. Niech Wasze dusze będą drugą Betanią, gdzie Jezusbędzie mógł odpocząć. Niech WASZE serca będą jak zaciszny ogród w którym możnacieszyć się Jego kwiatami.

Niech te świętawielkanocnej radości, będą przeżywane w pokoju, nadziei i wielkiej radości ztego, że wielki Bóg umarł i zmartwychwstał dając nam nowe życie w swoimkrólestwie – w Niebie. Niech radosne ALLELUJA!!! Rozbrzmiewa w naszych pełnychradości i miłości sercach. Tego życzy wasz szczęśliwy romantyk.

 

  ŁUKASZ CICHOCKI

 

piątek, 10 kwietnia 2009

Miłość umiera ale...

        Niepojęta miłość umiera, ale po to by 3go dnia zmartwychwstać  i dać życie wieczne nam marnym grzesznikom. Niech to wymowne zdjęcie z filmu "Pasja" zastąpi wszelki komentarz.

 



       Umarłem za Ciebie mój ukochany człowieku, a Ty jak mi się odwdzięczasz?No właśnie kochani zastanówmy się nad tym w tym wyjątkowym dniu zadumynad życiem i śmiercią. W tym dniu wielkiego Piątku, po którym zawszeprzychodzi poranek Wielkanocny, poranek tryumfu Chrystusa nad śmiercią. Oby ta okrutna śmierć nie poszła na marne, ale by przyniosła błogosławione i święte owoce w naszym nieraz pogmatwanym
życiu. Amen!

czwartek, 9 kwietnia 2009

Miłość do jedzienia

Uwielbiam Cię niepojęta miłości Boga, że stałaś się pokarmem i napojem duchowym na życie wieczne. Bądź wysłana szalona miłości, iż uczyniłaś słabych, nędznych ludzi szafarzami Twoich wielkich tajemnic, które stają się szczytem i celem naszego chrześcijaństwa. Rozpalmy wielką miłość do Chrystusa ukrytego pod postaciami Chleba i wina. Niech ta miłość, pobudza wielki szacunek do naszych Kapłanów, którzy są sługami Boga szaleńczej miłości. Amen!

czwartek, 2 kwietnia 2009

Fenomen Świętego człowieka

Fenomen Świętego człowieka

  


To już 4 rocznica jak trzeba nam było Mu pozwolić odejść do domuOjca. Przez Jego odejście jeszcze mocniej pozostał z nami, pozostał w naszychmyślach, sercach, problemach, radościach, smutku, cierpieniu i bólu. Pozostałpo prostu w naszym codziennym życiu. To Ten, który był i nadal jest fenomenemświętego człowieka. Człowieka, który w każdym innym nawet najgorszym człowiekuwidział dobro i piękno Boga szalonej miłości. Jego oczy patrzyły na każdegoczłowieka indywidualnie, patrzyły z wielką miłością przemieniając Jego życie.Ośmielam się stwierdzić, że potrafił nawrócić człowieka jednym swoim spojrzeniem,pełnym czułości i wrażliwości.

To On ten fenomen pokazał nam jak godnie i owocnie cierpieć iumierać. Przez swoją medialną śmierć zjednoczył cały świat, ludzie sobie wybaczaliokazywali sobie większą, wrażliwszą miłość. Szkoda tylko, że to tak krótkotrwało, że nie było to na dłuższą metę. Jednak myślę, że Jego niezwykłe życie iśmierć jeszcze zaowocuje i przemieni ten psujący się świat, szczególnie nasząkochaną polskie, której był i jest najwspanialszym synem. Gdyż naszą polskąziemie nazywał swoją Matką, którą bardzo kochał.  Szczęśliwa ta nasza ziemia, że wydała iwychowała nam tak wielkiego fenomenalnego człowieka, którego celem byłaświętość Jego życia i całego świata. Jak mówił „ Naturalnym stanem człowiekapowinna być świętość.” A świętość to nic innego jak miłość Boga i drugiegoczłowieka. Tego uczył słowem i swoim własnym niezwykłym życiem Karolek Wojtyłasługa Boży nasz umiłowany  Papież Ojciecświęty Jan Paweł II

„Każdy święty chodzi uśmiechnięty” doskonale pasują te słowa donaszego Karolka, i świetnie obrazują Jego piękne i niezwykłe życie. Naszkochany Papież był człowiekiem niebywałej radości i doskonałego poczuciahumoru. Już jako głowa kościoła świętego bardzo lubił wygłupiać się i żartować,szczególnie z młodzieżą, którą nadzwyczaj kochał i nazywał Ją „Przyszłościąkościoła świętego i naszego narodu.” Jego fenomen świętego życia iposługiwania, wypływał niepowtarzalnego zjednoczenia się z Chrystusem swoimMistrzem. I to z Chrystusem umęczonym i ukrzyżowanym, którego był niesamowitymnaśladowcom. Nasz Ojciec święty był i jest świetnym nauczycielem przebaczenia imiłosierdzia, oraz umiłowanym Synem Niepokalanej Maryi, do której ciągle wołałTOTU TUUS! Czyli cały Twój Maryjo!

Wielkiego mamy fenomena przed obliczem Boga najwyższego i doskonaływzór do naśladowania. Zostawił nam ogromne bogactwo swej wielkiejintelektualnej pracy. Czy korzystamy z tego przecudownego bogactwa? Tymbogactwem są encykliki, kazania i przemówienia, jakie wygłosił podczas swegoniezwykłego pontyfikatu. Niech On nieustannie błogosławi nam z niebieskiegookna w domu Ojca wszelkiej pociechy.

Dziękujmy dziś Miłosiernemu za wielki dar Papieża polaka, któryprawdopodobnie jest Tą jasną iskrą, która wyszła z naszego kraju. To ta Pięknaiskra, o której mówił sam Pan Jezus do św. S. Faustyny. Więc błagajmy dziśWszechmogącego Pana w tę 4-tą rocznice Jego narodzin dla nieba, o rychłewyniesienie naszego białego pielgrzyma do chwały Ołtarzy.

Niech Jego piękne życie uczy szczególnie nas polaków wielkiejwiary, niezachwianej nadziei, i gorącej, prawdziwej miłości do Boga Trójjedynego i do drugiego człowieka, zwłaszcza tego słabego i pokrzywdzonego przeznieraz trudne życie. Ojcze święty Janie Pawle II kochamy Cię i bądź zawsze wnaszych nierzadko poranionych sercach. Amen!!!!!!

czwartek, 19 marca 2009

Uroczystość Św. Józefa

To moja opowieść pisana kilka lattemu, o wielkim, Świętym człowieku, którego uroczystość dziś właśnieobchodzimy. Czyli o Świętym Józefie, oblubieńcu najpiękniejszej inajdoskonalszej kobiety świata i wszechświata. A więc Niepokalanej Maryi, MatkiBoga i Człowieka wielkiej i niepojętej miłości. Niech postawa tego Świętegouczy nas ludzi XXI wieku, ogromnej pokory, miłości i niesamowitego zawierzeniaBogu, u którego dosłownie wszystko jest możliwe. Niech święty Józef będziepotężnym patronem każdego z nas, szczególnie ludzi chorych, samotnych i tych,którzy doświadczają wielkiej biedy na tym Bożym świecie.

Święty Józef, Patronrzemieślników i wielu ludzi.

   

              Był sobiesuper gość o imieniu Józef z rodu Dawida. Przystojny dobrze zbudowany i bardzocnotliwy mężczyzna. Pewnego razu poznał bardzo piękną młodą 15-letnia dziewczynęo prześlicznym imieniu MARYJA. Bardzo się pokochali i pobrali się. Lecz nigdynie współżyli ze sobą, bo Maryja chciała zachować dziewictwo do końca życia.Maryja nie powiedziała Józefowi o tym niezwykłym wydarzeniu, jakie miałomiejsce w Jej domku rano – 0 zwiastowaniu Anielskim. Potem Maryja zostawia Mężaidzie do swojej krewnej Elżbiety by Jej pomagać gdyż wie od Anioła ze Ela tezsię podziewa dziecka mimo swego starczego wieku. Była u Niej 3 miesiącepomagając Jej w codziennych czynnościach. Potem wróciła do Nazaretu do swegoukochanego męża Józia.

Tu dopiero zaczyna się prawdziwy dramatbym powiedział horror dla Józefa, Bo o to widzi ze Jego ukochana żona jest wstanie błogosławionym – w ciąży. Jak to możliwe? Ta, która przyrzekała Bogu imnie czystość i dziedzictwo oddala się komuś, ale komu? Kto jest ojcem tegodzieciaka? Szok Józefa nie spał prawie cala noc. Prawdopodobnie to była najstraszliwszanajgorsza noc w jego życiu, przez tę noc całkowicie osiwiał. Maryja mnie zdradziła,ale dlaczego i z kim? Pewnie jak była u Eli poznała kogoś i oddala się mu.Rzeczywiście Maryja oddała się i to całkowicie najlepszemu najdoskonalszemu mężczyźnie,któremu imię Duch święty. To On przedziwny sposób zapłodnił Maryję nienaruszając Jej dziedzictwa Józef nie wiedział o tym Maryja nie mogła Mu powiedzieć,nawet gdyby powiedziała i tak by Jej nie uwierzył. Zastanawiałem się, co ja bymzrobił i powiedział. Na pewno było by tak: Ty taka owaka …………..jak mogłaś mnie zdradzić?Kim on jest co zrobił Ci to dziecko z kim się puściłaś niech On teraz wychowujeto dziecko. Jak mogłaś mi to zrobić? I by była porządna małżeńska awantura.Wtedy w czasach Józefa można było taką żonę ukamienować tak mi się wydaje,jeśli się mylę to proszę mnie poprawić. Prawdopodobnie na miejscu Józefa takbym zrobił. Józef był zupełnie sam z tym swoim potwornym problemem nie miał przyjaciółkolegów, którym mógłby się wyżalić. Gdyby teraz była taka sytuacja, co ja bymMu powiedział? Stary daj sobie spokój z ta kobieta zdradziła Cię puściła się zinnym. Zażądaj rozwodu i weź sobie inna -która będzie Ci wierna i będzie Cię kochała.Tak bym powiedział Józefowi jako jego przyjaciel.

Józef był człowiekiem bardzosprawiedliwym o gołębim sercu. Tak bardzo kochał Maryje ze, chciał całą winęwziąć na siebie nie chciał żeby Jego ukochana małżonka została zniesławionaprzez ludzi tzn. potępiona. Postanowił Ją oddalić potajemnie tak żeby nikt otym nie wiedział. Wtedy wkracza Bóg ze swoim potężnym działaniem. Józef tej nocy,w której całkiem osiwiał na chwile zasypia. Zasypia chyba tylko po to żeby dowiedziećsię całej prawdy o niewinności swej małżonki, Tej, która jest niepokalanie poczęta.Dowiaduje się od Anioła, że ma być ziemskim Ojcem samego Zbawiciela i ze Duch Św.jest tym facetem, który zapłodnił Jego ukochana żonę Maryje. Bóg mówi do Józefaprzez swego posłańca takie znamienne słowa: „Nie bój się wziąć Maryi swejmałżonki z Ducha Św. jest, co się w Niej poczęło to święte dziecko. TobieJózefie daje władzę rodzicielska nad moim umiłowanym Synem Jezusem.” WtedyJózef doznaje 2go szoku chyba jeszcze bardziej większego niż ten 1wszy.

Wtedy wszystko stało się jasneJózef wypełnił tak, jak Mu Pan polecił. Chciałem pokazać ogrom cierpienia Józefa,jakie przeżył do momentu objawienia Mu całej prawdy, próbowałem wczuć się w jegosytuacje. Biedny Józiu nie wiem czy bym przeżył takie cierpienia jak On chybabym zwariował. Różne trudne sytuacje zdarzają się w naszym życiu, ale z każdejPan wyprowadza jakieś wielkie dobro. Wiem to z własnego doświadczenia. Każdenawet najgorsze złe doświadczenie może przynieść niezwykłe dobro gdyż u Bogamiłości nie ma nic nie możliwego. Jeśli potrafił zapłodnić Maryję nie naruszającJej dziewictwa to, czym są dla Niego nasze problemy? Niepojęta jest pedagogiaBoga zupełnie inna od naszej, bo oparta na wiecznej i bezwarunkowej miłości.

Jeśli mamy jakikolwiek problemidźmy do Św. Józefa On jest patronem różnych spraw szczególnie rodzin. Tenwielki Święty jest wstanie wyprosić u Boga miłości młodym pannom dobrego iuczciwego męża i ojca ich przyszłych dzieci. Także Np. Św. Józef dobrze pilnujekasy serio sam tego doświadczam, na co dzień Zawsze nosze w portfelu Jegowizerunek nigdy nie zabrakło mi pieniędzy. Uwierzcie mi On naprawdę pomaga,jeśli się Go o to poprosi.

Jest także patronem dobrej śmierciwiec prośmy Go by był razem z Jezusem i Maryja przy naszej śmierci. On miał szczęśliwąśmierć, gdyż umierał w obecności Jezusa i Maryi. Niech taka laskie i nam wybłaga,czego życzę sobie i Wam kochani.

sobota, 14 marca 2009

Wreszcie mam net! I DPS "KOMBATANT"

Wreszcie mam net! I DPS „KOMBATANT”


 

 


Witajciekochani moi! Od tygodnia nareszcie mam net w swoim własnym pokoju. Nie pisałemwcześniej, gdyż miałem sporo zaległych spraw do załatwienia. Jak już pewniewiecie, iż od 22 10 zeszłego roku mieszkam w Domu pomocy społecznej (DPS)„KOMBATANT” w Ciechanowie. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, gdyż to byłdobry mój własny, nieprzymuszony wybór. Jak do tej pory nie żałuję i mamnadzieję, że nigdy nie będę żałował. „Kombatant” jest dużym obiektem, na jednympiętrze wynosi ponad 250 metrów kwadratowych. A budynek jest dwu piętrowy. Jest chyba 98mieszkańców, przeważnie w podeszłym wieku, ale jest kilka młodszych osób. Jamieszkam pod szczęśliwym nr 13 nie wierzę w pechowość tej cyfry. Mam dużypiękny pokój z łazienką, wszystko dostosowane do moich potrzeb, co mi bardzoułatwia moje niepełnosprawne życie.

To, zczego jestem najbardziej zadowolony to z Niesamowitej opieki, a czegonajbardziej się obawiałem. Lecz już po pierwszych dniach mojego pobytu mojeobawy się rozwiały. Pracuje tu profesjonalny personel, wspaniałe pielęgniarki iopiekunki zawsze gotowe do pomocy, są prawie na każde nasze zawołanie. Małotego robią to z uśmiechem na ustach i z poczuciem humoru, co jest niesamowite.Pisząc to mam łzy w oczach. Mają zawsze otwarte serca na każdego potrzebującegomieszkańca.

Mamytakże wspaniałego (szefa) dyrektora Pana Dariusza Marchlewskiego o serdecznejciepłej twarzy, który zawsze z każdym potrafi pogadać. Widać, że dla Niego najważniejszyjest człowiek, szczególnie ten chory i potrzebujący. Darzę mojego szefa wielkąsympatią i szacunkiem i chyba z wzajemnością tak mi się wydaje hehehe. Życzęsobie i całemu DPS, aby Pan DARIUSZ był jak najdłużej naszym wspaniałym ikochającym Szefem. Szefem o wielkim sercu pełnym miłości i wrażliwości. Myślę,że ta Jego serdeczność udziela się wszystkim pracownikom i to, dlatego taobsługa jest tak niesamowita i pełna wrażliwości. Z wielką radością i satysfakcjąpiszę o tych wspaniałych ludziach, którzy poniekąd stają się moją drugą wielkąrodziną. Oby tak było zawsze przez długie dobre lata mojego pobytu w„Kombatancie” 

Jeszczeinny powód wypełnia moje serce radością, że tu jestem, iż w Ciechanowie mamsporo własnej rodziny, która mnie odwiedza i pomaga m,in moja Chrzestna CiociaKrysia siostra mojej kochanej i schorowanej Mamy i wiele innej rodziny. W ogólewróciłem do korzeni, gdyż tak naprawdę pochodzę z Ciechanowa. Mieszkaliśmy zMamą siostrą i dziadkami na 17go stycznia 23 w po niemieckich blokach gdzie niebyło zbytnio warunków do normalnego mieszkania. Dlatego przeprowadziliśmy siędo Płońska, gdzie Mama dostała zakładowe mieszkanie, z „PZZ” gdzie były lepszewarunki do życia. Było to 1987R W tym także roku zmarł mój kochany dziadek,który też był kombatantem. W tymże również roku przyjąłem do swego serca po razpierwszy Chrystusa w komunii Świętej. Było to Częstochowie nie daleko Jasnej Góry,gdzie ukończyłem 8 klasową podstawówkę. Tak się potoczyły moje losy życiowe.Jak na razie jest ok. i oby tak było zawsze.

TakiegoDPS-u życzę każdemu koledze i koleżance niepełnosprawnym, którzy mają trudnąsytuacje życiową i rodzinną taką, jaką ja miałem. Powinno być jak najwięcejtakich domów jak nasz „Kombatant”. Tym, którzy uważają, że DPS jest złemkoniecznym, mówię zdecydowane NIE!!! Nie macie racji, mieszkanie w takim DPSdla osoby niepełnosprawnej, potrzebującej pomocy jest lepsze, niż wegetowanie wswoim własnym rodzinnym domu. Jestem o tym święcie przekonany. Oczywiście niekażdy DPS równa się naszemu „Kombatantowi” He He;) Dlatego życzę, aby było jaknajwięcej takich DPS-ów.

Mającjuż Net będę częściej coś dla Was pisał, bo wiem, że na to czekacie. A ja nadalchcę rozwijać swój talent pisarski. Jak zwykle życzę Wam kochani, czego?... Oczywiściepięknej i prawdziwej miłości, by ona zawsze zalewała nasze serca i życie. Gdyżtylko miłość nadaje głęboki i prawdziwy sens naszemu życiu. Pozdrawiam Wasserdecznie kochani i całuję wszystkie kobiety, bez których nie warto żyć.Komentujcie śmiało;) Wasz szalony i szczęśliwy romantyk Łuki

środa, 11 lutego 2009

Zdrowi nie zapominajcie

Kochani zdrowi przyjaciele, przez cały rok a zwłaszcza dziś 11 lutego nie zapominajcie o tych, którzy cierpią z wraz CHRYSTUSEM. O tych, którzy niosą Swój krzyż cierpienia, choroby, starczego wieku, samotności, ta najbardziej jest dokuczliwa. Pamiętajcie o tych, którzy cierpią samotnie w swoich własnych domach, w DPS-ach w szpitalach. To właśnie dziś 11 lutego jest Ich, tzn nasze święto, bo i ja się do nich zaliczam. Każdego roku 11 lutego obchodzimy światowy dzień chorego. Więc szczególnie w tym dniu pamiętajmy o tych, którzy najbardziej potrzebują uwagi, ciepła, czułości, wrażliwości, cierpliwości, a nade wszystko gorącej i prawdziwej miłości, która ma moc uzdrawiania. Szczególnie Wy zdrowi o tym pamiętajcie, bo nigdy nie wiadomo kiedy zajmiecie nasze miejsce i będziecie obchodzić to samo święto, co my teraz. Kierujmy się zawsze miłością a będziemy zdrowi pomimo ułomności naszego słabego ciała.