niedziela, 30 kwietnia 2017

On idzie z nami drogą

              Zmodyfikowany mój komentarz z roku 2009 Mam nadzieję, że komuś choć trochę pomoże, czego życzę. :)

           O jak zadziwiający jest człowiek, że tak mało rozumie lub, że tak mało chce rozumieć. Ciągle idziemy drogą życiową smutni, przygnębieni i samotni, mimo że Chrystus zmartwychwstał i idzie z Nami. Fakt, że nasze grzechy zabiły Boga przybijając Go do krzyża, ale On mocą swojej miłości Zmartwychwstał i idzie z nami wyjaśniając nam na nowo prawdy swojej miłości. Ale czy my Go widzimy? Nie! Bo jak ci, dwaj uczniowie mam oczy jakoby na uwięzi. Nie widzimy Go w żebraku, który wyciąga rękę po grosz, w alkoholiku, który leży na zimnej ziemi. Nie widzimy Go chorym, niepełnosprawnym, który potrzebuje naszej pomocy, zainteresowania się, gestu ludzkiej życzliwości i miłości. Nie widzimy, bo ciągle brak nam Jego miłości.

           A myśmy się spodziewali, że po świętach już będzie wszystko ok, że już nie będzie grzechu,, pokus, cierpienia, bólu i różnego rodzaju trudnych doświadczeń. A jednak są, znów się pojawił ciężki grzech, cierpienie, problemy dnia codziennego. Czyżby Zmartwychwstanie nic nie zmieniło? A może nie dokonało się ono w moim egoistycznym sercu? A Jezus mówi: „O nierozumni” tzn. o głupi tak mało wierzycie i rozumiecie, bo mało kochacie. Jesteście moimi uczniami, więc musicie iść drogą, którą Ja szedłem. To droga przez krzyż, cierpienie, ból, rożne doświadczenia życiowe, ale to jedyna droga, która prowadzi do chwały zmartwychwstania. Więc, jeśli chcesz idź za Mną, ale czy ja chce? Hmmm to pytanie zostawiam bez odpowiedzi sami sobie odpowiedzmy w głębi i szczerości swego własnego serca.



             Ci dwaj uczniowie poznali swego Mistrza po łamaniu chleba, a czy ja widzę Chrystusa, gdy łamie święty chleb w Eucharystii? Ten chleb, który staje się Jego przenajświętszym ciałem i naszym doskonałym pokarmem na życie wieczne. Często nawet wtedy, gdy przychodzi do nas w komunii św. Nie rozpoznajemy Go naszego Boga dobroci i miłości, tak jesteśmy zaślepieni własnym strachem i egoizmem. Ten strach, paraliżuje nas i blokuje wejście miłości, która nieustannie puka do naszych serc.

           Niech Zmartwychwstały Chrystus, rozproszy mroki strachu naszych serc, aby pałały wiara i miłością, gdy do nas mówi i przychodzi w swoim świętym Ciele. Pamiętajmy, że nasze życie to taka droga, która prowadzi do wiecznego Emaus, gdzie króluje wieczny Bóg miłości. Na tej naszej drodze, zawsze idzie z nami Zmartwychwstały Pan, który jest ścieżką życia. Miejmy szeroko otwarte oczy, abyśmy nie przeoczyli miłości, która często przechodzi tuż obok nas. Czego życzę sobie i Wam kochani moi. Amen

piątek, 28 kwietnia 2017

Ułomki dobra

            Myślę i głęboko wierzę, że każdy nawet najgorszy człowiek, ma w sobie na dnie serca choćby najmniejszy ułomek, czyli pragnienie dobra. Tym właśnie, nawet najmniejszym okruchem dobra ma się dzielić z innymi, ma go oddawać drugiemu.



 

            Nie bój się człowieku, że Ci go zabraknie, on się rozmnoży podczas dawania go innym. Ten okazany drugiemu okruch dobra wróci do Ciebie z stokroć większą siłą i mocą, abyś jeszcze mocniej i piękniej kochał i był dobry jak chleb, z którego wszyscy mogą kosztować i posilać się nim.

            Na tym polega wiara w Zmartwychwstałego Pana i Króla życia, który nieustannie dokonuje zmartwychwstania ułomków naszego ludzkiego, słabego dobra.

        Czego sobie i Wam kochani moi z całego gorącego serca, które ciągle napełnia się Jego dobrocią i miłością. 

środa, 26 kwietnia 2017

Dał bo tak ukochał nas

       Czy my kiedykolwiek zrozumiemy, że aż tak nas ukochał, że dał nam swego umiłowanego, jedynego Syna, aby ten własnie Syn zapłacił cały nasz grzechowy dług na drzewie Krzyża. Jesteśmy cholernymi szczęściarzami, że wierzymy w Imię Jego umiłowanego Syna JEZUSA CHRYSTUSA, bo już jesteśmy zbawieni.

https://youtu.be/3KBN4ZvTm58

           Niech Jego zbawcza miłość stale wypełnia nasze serca i całe życie, czyniąc nas szczęśliwymi ludźmi. Tego życzę sobie i Wam kochani moi. 

wtorek, 25 kwietnia 2017

Idź i głoś

           Nawet jeśli jesteś tak bardzo grzeszny, słaby i ułomny jak ja, to idź i głoś Tego, który w Tobie zmartwychwstał i stale dokonuje cudu życia. Nie bój się tego, bo On jest z Tobą i będzie potwierdzał to Twoje głoszenie swoim niezwykłymi znakami, które będą świadczyć, że jesteś Jego prawdziwym uczniem miłości.



 

         Ja też idę, a raczej jeżdżę i głoszę Jego zmartwychwstałą miłość przez swój szczery uśmiech, życzliwe spojrzenie, dobre słowo i pomocną radą, jak także przez to moje kiepskie pisanie.

        Z pokorą poddajmy się pod Jego królewską władze, a On będzie nam pomagał głosić Jego święte imię i potwierdzał niezwykłymi znakami swojej zmartwychwstałej i miłosiernej miłości. Czego z serca życzę sobie i Wam kochani moi.

niedziela, 23 kwietnia 2017

Skandalicznie dobry

       Dusza moja i każdego człowieka, szczególnie bardzo grzesznego i poranionego przez życie, jest jak spieczona i spragniona ziemia deszczu. Bardzo jesteśmy spragnieni ożywczego deszczu miłosierdzia, który dobry Bóg szczególnie dziś zsyła. W święto Jego szalonego i skandalicznego miłosierdzia, które On sam ustanowił. Oficjalnie zatwierdził to niezwykłe święto nasz umiłowany Rodak, wielki Polak Św. Jan Paweł II On był niezwykłym odbiciem, lutrem niepojętego miłosierdzia skandalicznie dobrego Boga. Tego Boga, który tak kocha grzesznego człowieka, że aż sprzeciwia się swojej sprawiedliwości.

      Na tym polega to jego skandaliczne miłosierdzie i takiego miłosierdzia oczekuje od nas grzesznych, słabych i ułomnych ludzi.. Mamy wiecznie przebaczać i nie osądzać ludzi, tak jak On szalenie dobry i miłosierny Bóg.



 

       Jego niezgłębione miłosierdzie daje nadzieję, pokój prawdziwą radość, wolność i sens prawdziwego i realnego życia. Niech to będzie i naszym udziałem.

      Dlatego z pokojem w sercu, który daje tylko On zmartwychwstały i miłosierny Pan, wołajmy z prawdziwą wiarą i wielką ufnością JEZU, UFAM TOBIE! Niech ożywczy deszcz Jego miłosierdzia, nieustannie zalewa nasze poranione dusze i chore serca.

           Tego bardzo życzę z głębi poranionego serca sobie i Wam umiłowani moi.

piątek, 21 kwietnia 2017

Rzucić się w morze

       Dziś w Ewangelii, Piotr dowiedziawszy się, że to jest Zmartwychwstały Pan, rzuca się w morze, by być jak najszybciej blisko Niego. Ten sam Piotr, który jeszcze tydzień temu Go się wyparł. To ten sam choleryk, który wybuchał gdy Jezus mówił nie po jego myśli.



 

        Myślę, że to jest super wskazówka dla nas współczesnych Jego uczniów. My też jak Piotr pełni grzechów, zdrad i wyparć się Jezusowej miłości, mamy się nieustannie rzucać w morze Jego nieograniczonego miłosierdzia. Tego miłosierdzia, które stale i skandalicznie nas usprawiedliwia przed Jego Boską sprawiedliwością. Rzucać się w morze Jego szalonej miłości, która nie potępia, ale nas nieustannie zbawia i umacnia.

              Takiego ufnego rzucania się w Jego Boskie morze, życzę sobie i Wam ukochani moi.

wtorek, 18 kwietnia 2017

Nie zatrzymuj mnie

            Dziś On, dobry Bóg mówi do mnie i do Ciebie. Jeśli na serio doświadczyłeś(łaś) Mnie jako zmartwychwstałego, żywego Pana, to nie zatrzymuj tego tylko dla siebie. Ja jestem miłością która się dzieli i rozmnaża, która nigdy nie ma końca.



 

           Potrzebuję Ciebie, jako przedłużenie mojej zmartwychwstałej i miłosiernej miłości, która robi rewolucje w ludzkim sercu i życiu.

          Więc bądźmy dobrymi, nieprzerwanymi kablami Jego wspaniałej i czułej miłości, która potrafi oczyszczyć nawet najbrudniejsze serce człowieka. Tego życzę nam wszystkim najdrożsi moi.

niedziela, 16 kwietnia 2017

ZMARTWYCHWSTANIE

           Każdego roku właśnie na wiosnę obchodzimy święta największego cudu świata, czyli Zmartwychwstanie samego Boga. Potem z wraz kościołem wspominamy to jeszcze przez prawie 50 dni aż do zesłania Ducha Św.

          Zmartwychwstanie to nie tylko święta i cały ten okres wielkanocny. Ono ma się dokonywać w każdym dniu, w każdej minucie mojego życia. Mam pragnąć i pozwolić by dobry Bóg nieustannie zmartwychwstawał w mojej codzienności, w moich wyborach, decyzjach, w mojej wierze, nadziei i miłości. W moim szczerym jasnym uśmiechu, w promiennych oczach, w dobrym słowie i czynie wobec drugiego, potrzebującego człowieka.

         Jakże pragnę, żeby to nie zwykłe zmartwychwstanie za królowało w naszym D.P.S "Kombatant" szczególnie wśród nas mieszkańców. W Waszych domach również. By było w nas więcej serdeczności, życzliwości, uśmiechu, zrozumienia, po prostu dobrego serca dla współmieszkańca, no i dla personelu, który z wielką służbą pracuje dla naszego dobra, by dobrze nam się mieszkało.

WESOŁEGO ALLELUJA 2017R

         Mimo naszych kamieni grzechowych, niech nieustannie, na nowo z świeżą mocą zmartwychwstaje w nas dobro. By w naszych odnowionych przez post, modlitwę i jałmużnę sercach mogła już na zawsze za królować zmartwychwstała miłość dobrego Boga. Tego Boga, który nieustannie daje światło, prawdziwą radość i niezachwianą nadzieję na lepsze, piękniejsze jutro.

      Tego ze szczerego serca życzę sobie i Wam kochani moi, na tego przepiękne święta i na całe nie rzadko trudne życie, które ma trwać w nadziei i ufności na nowe zmartwychwstanie. Tego życzy autor tych krótkich myśli i całego bloga Łukasz Cichocki

sobota, 15 kwietnia 2017

Niezwykłość tego grobu

           Niezwykły i wyjątkowy to grób, w którym leży, a raczej odpoczywa mój dobry Bóg. Ten Bóg, którego zabiły moje okrutne grzechy. To jest ten sam grób, który za kilka godzin pozostanie pusty, bo opuści go Pan życia i śmierci, Zmartwychwstały Król szalonej i wiecznej miłości.



 

        Ta przejmująca cisza, która wydobywa się z tego grobu niesie nam radość i nadzieję na moje - nasze osobiste zmartwychwstanie w Jego miłosiernej miłości. Tym samym mamy mieć pełny udział w Jego zwycięstwie nad śmiercią, piekłem i szatanem. W zwycięstwie nad własnym, osobistym i społecznym grzechem.



 

           Tego już z radującego się ze zmartwychwstania Pana sercem życzę sobie i Wam umiłowani moi.

piątek, 14 kwietnia 2017

Apogeum dobroci

           Dziś wielki piątek wielki dzień, w którym dokonało się apogeum największej dobroci szalonego i kochającego Boga. Ten właśnie Bóg na drzewie Krzyża umiera za moje grzechy. Umiera w moich grzechach, aby i one mogły umrzeć we mnie, po to by On mógł zmartwychwstać w moim poranionym sercu. By w nim mogła zatriumfować Jego Boska i szalona miłość, która daje cudowne życie na wieczny czas.



           Patrząc dziś na ukrzyżowanego i umarłego Boga dobroci, zobaczmy w Nim nowe życie, które prowadzi do zmartwychwstania mojego pogubionego serca. Zobaczmy też świeże, jasne światło nadziei, na lepsze i piękniejsze jutro mojego - naszego życia.

            Nie trzeba wiele słów, dziś, w ten święty, wyjątkowy dzień, przede wszystkim niech mówi nasza cicha, wdzięczna miłość, oddając hołd największej miłości, ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu Panu.

         Tego z głębi czułego i wrażliwego serca życzę nam wszystkim umiłowani moi. 

czwartek, 13 kwietnia 2017

Klękający Bóg

               Oto wielki, potężny Bóg, stwórcza wszelkiego stworzenia, nade wszystko człowieka. Ten sam Bóg klęka przed stworzeniem - człowiekiem, by umyć mu nogi z brudu grzechowego w pokornej, służebnej miłości. Po to by ten sam człowiek miał pełny udział w Jego Boskim życiu, poprzez cierpienie, śmierć, zmartwychwstanie, aż do wiecznego życia z Nim w Jego nieprzemijającej chwale.



               Po umyciu Im nóg, dał im i nam chleb jako swoje ciało, jak również wino, jako krew przymierza, która była i jest za każdego grzesznika przelana. Co za niesamowity Bóg, co daje się jeść i pić jak pokarm i napój.

              Do takiej pokornej, służącej miłości powołuje nas wszystkich, zwłaszcza tych, których szczególnie zawołał do szczególnej służby kapłańskiej. My wierni Ich niesforne owieczki składamy im najserdeczniejsze życzenia.

           By nigdy nie zabrakło Wam zdrowia, sił duchowych i fizycznych do pełnienia tej pięknej służby miłosiernej miłości. Abyście wytrwali w tym trudnym i świętym powołaniu. W tym wszystkim niech Was wspomaga Maryja, najczulsza Maka Kapłanów.

środa, 12 kwietnia 2017

Złe srebrniki

            Niestety ja też często sprzedaję dobrego Boga za złe srebrniki. Srebrniki grzechu pychy, egoizmu. Za srebrniki - chwile przyjemności n.p seksualnej, alkoholowej, czy narkotycznej. Za srebrniki brudnych pieniędzy, niezdrowego uznania, prestiżu społecznego.



 

           Tak można wymieniać bez końca, i pewnie by się uzbierało nie 30 srebrników, lecz dużo więcej, za które sprzedajemy prawdziwego i żywego Boga. Jest jednak jeden prawdziwy srebrnik, który nas ratuje, to nasza skrucha za te złe srebrniki i nasza wdzięczna miłość za jego szaloną miłość, jaką nam okazał na drzewie krzyża.

             Obyśmy nigdy nie skończyli jak Judasz, ale jak Piotr, który gorzko zapłakał nad swoimi grzechowymi srebrnikami. Tego życzę z serca sobie i Wam moi ukochani w tę wielką środę. 

poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Olejek miłości

                Miłosierny Jezu, który szykujesz się do największego dzieła świata, czyli odkupienia ludzkości. Tym drogocennym olejkiem niech będzie moja ludzka, słaba i często upadająca miłość, którą Ty możesz umocnić i dokonać w niej nowego zmartwychwstania. Takiego zmartwychwstania, które będzie promieniowało na cały świat i wszystkich ludzi, których spotkam na swojej życiowej drodze.



             Tego z serca życzę sobie i Wam umiłowani moi.

niedziela, 9 kwietnia 2017

Moje życie woła hosanna czy ukrzyżuj?

          Dziś wchodzimy w wielki tydzień, to dzisiaj Jezus wjeżdża na osiołku do Jerozolimy. Wjeżdża wśród okrzyków radości i uwielbienia hosanna Królowi Dawidowemu!!! Pewnie często nasze usta też tak wołają, ale czy nasze życie też? A może woła ukrzyżuj Go! Jak to jest, że te same serce i usta mogą wołać raz hosanna raz ukrzyżuj Go? Jak jesteśmy nie stali w uczuciach do naszego Pana. Jakże często przechodzimy z uwielbienia do oskarżenia naszego Boga miłości. Często oskarżamy tę miłość w drugim człowieku, podając zły osąd o nim, wtedy to zabijamy tę miłość, która i tak zmartwychwstanie pokonując zło tego świata.

              Król szalonej miłości na osiołku, hmm to dziwne dlaczego na osiołku a nie na pięknym koniu? Bo Bóg jest królem małych i głupich ludzi tego świata, których świat ma za nic, bo są nie zdolni do pracy, bo są chorzy, niepełnosprawni fizycznie czy intelektualnie. Jezus też był niepełnosprawny, ośmielam się powiedzieć, że był całkowicie niesprawny, a dokonał wtedy najwięcej gdy był przybity do Krzyża. Bo przez swoją niepełnosprawność i morze cierpienia i bólu zbawił Ciebie i mnie zbawił nas i cały świat.

           Królestwo Chrystusa nie jest z tego świata, Jego prawdziwe Królestwo jest pięknie pokazane w filmie „Pasja”, który wywołał we mnie szok, gdy go oglądałem po raz pierwszy. Byłem i jestem w szoku, jak Bóg mnie kocha, że oddał mi wszystko ciało, krew, dusze, bóstwo nawet życie i swą umiłowaną Mamusie Maryję w osobie Św. Jana. Dał życie abym ja mógł żyć z Nim na wieki ja i Ty kochana siostro i kochany bracie. Film „Pasja” staram się oglądać przynajmniej raz w roku, zwłaszcza w Wielki Piątek.

           "Oto Człowiek!" Oto Król nie podobny do człowieka, a co dopiero do króla. Król robaków jak mówi jeden żołnierz w pasji. Tak jestem takim robakiem, który bez Jego mocy nic nie może.Chrystus stał się niepełnosprawny i bezsilny z własnej nie przymuszonej woli, zrobił to z wariackiej miłości do robaka – człowieka do mnie i do Ciebie. Tak Wariackiej, gdyż będąc Bogiem, władcą wszechświata mógł zejść z Krzyża jak Mu proponowali, ale gdyby to zrobił i tak by Mu nie uwierzyli, tak byli zaślepieni własną egoistyczna miłością, która stała się nienawiścią.

          Tu jest moja różnica miedzy mną a Jezusem, bo mając Jego moc od razu bym zostawił ten głupi, cholerny wózek, bo nie jestem doskonały w Miłości tak jak On. Wózek i moja niepełnosprawność rąk, nóg i języka jest moim krzyżem, który dźwigam przez całe życie, ale nie dźwigam go sam. Na mojej drodze krzyżowej są wspaniali Szymonowie i niesamowite Weroniki, którym mówię dziękuję że pomagacie mi współcierpieć z Chrystusem dla Jego chwały i na pożytek wiele ludzi. Wierzę, że to moje cierpienie komuś pomaga, a może mnie samemu? Hmm któż to wie? Jedynie Ten, który powołał mnie do trudnego powołania – cierpienia.



         Mamy całe życie, by poznawać niepojętość Boga i doskonalić się w Jego miłości. Dlatego nazwałem Boga wariatem bo nie oszczędził niczego co miał drogiego. Oto wielka tajemnica naszej Wiary.

            Śmierć nie jest końcem życia Jezusa i naszego, ale początkiem nowego doskonałego życia w Nim. Chrystus Zmartwychwstał, gdyż niemożliwe było by śmierć panowała nad Władcą życia. My tez mamy zmartwychwstawać do nowego życia w Chrystusie. Niech Matka, która stała pod Krzyżem Swego Syna pomaga nam rozważać niepojęte tajemnice tego wielkiego tygodnia męki śmierci i zmartwychwstania naszego Mistrza. By już nie usta, ale całe nasze życie wołało radośnie hosanna który idzie w imię Pańskie!!! Hosanna Temu, który umiłował nas odwieczna MIŁOŚCIĄ, która nigdy nie przemija.

          Niech ta wariacka i miłosierna miłość, sprawi abyśmy jak najmniej w swoim życiu wypowiadali Jezusowe straszne zdanie z Krzyża: „Boże mój Boże mój, czemuś mnie opuścił” Obyśmy nigdy nie czuli opuszczenia przez dobrego Boga, który jest obecny w każdym momencie naszego, nie raz trudnego życia. Amen!!!

W tym wielkim tygodniu Tego z serca życzę sobie i Wam ukochani moi. 

piątek, 7 kwietnia 2017

Kamień zamiast dziękuje

              Żydzi chcieli Go ukamienować za dobro, które czynił i prawdę, którą głosił. Ja też staram się dawać dobro wszystkim bez wyjątku, nawet tym, którzy na to nie zasługują. Nierzadko zamiast wdzięczności, otrzymuję kamienie oszczerstw, nie chęci, podejrzenia podstępu, wyśmiania, pogardy a nawet wręcz nienawiści. Często ludzie nas podejrzewają, że czynimy jakieś dobro z złych pobudek. Taka już nasza ludzka natura i mentalność.



 

            Mimo wszystko nadal chcę dawać każdemu chleb dobra i miłości na wzór mojego dobrego i kochającego Boga, który oddał życie za mnie. Po to, by to Jego dobro nieustannie zmartwychwstawało we mnie i dawało się innym, nawet i tym najgorszym grzesznikom, za których On też umarł i zmartwychwstał.

         Za wszelkie otrzymane dobro oddawajmy chlebem miłości i wdzięczności, a nie kamieniem pogardy i podłości. Tego z głębi gorącego serca życzę sobie i Wam umiłowani moi czytelnicy. 

środa, 5 kwietnia 2017

wyzwalająca prawda

           Jakże nie lubimy prawdy zwłaszcza tej, która nas obnaża, pokazuje jacy jesteśmy naprawdę. Prawda, która pokazuje naszą grzeszność, słabość, podłość, że jesteśmy niczym i nikim wobec nieśmiertelnego Boga. Że jesteśmy tylko marnym prochem, który On wielce umiłował.



                 On, dobry Bóg, który jest jedną, wielką i miłującą prawdą, która przez swoją okrutną mękę śmierć nas wyzwala. Wyzwala z naszych okropnych grzechów, które nas zniewalają i nie pozwalają żyć pełnią życia. Wyzwala z naszego ciasnego myślenia o Bogu, sobie samym i drugim człowieku.

          Niech Jego kochająca prawda wyzwala nas ze wszystkiego, co nas ogranicza i pozwala nam żyć pełnią Jego życia w pokoju, radości, serdeczności i wielkiej miłości. Tego życzę sobie i Wam umiłowani moi.

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

nie potępiona

            Od dawna rozczula i wzrusza mnie ta scena cudzołożnej kobiety. Zastanawia mnie co Ona czuła i myślała. Ta, która stała, a raczej leżała u miłosiernych stóp Jezusa. Była pewnie zawstydzona, zalękniona czuła się jak szmata, bo i za taką ją uważali faryzeusze. Ci, którzy jeszcze krzyczeli, że trzeba Ją ukamienować, a może oni sami korzystali kiedyś z jej usług, a teraz Ją oskarżają, któż to wie?

           Pewnie była zalana łzami, brudna, poniżona, może jeszcze pachniała męskim nasieniem. Mimo to Jezus Ją broni jednym zdaniem. "Kto z Was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem" Nikt się nie odważył, nikt nie rzucił w nią kamieniem, mimo że mieli na to wielką ochotę.

         Jezus spojrzał na nią z wielką miłością i czułością, zobaczył w niej kobietę, najcudowniejsze swoje arcydzieło. zobaczył swoją najukochańszą córeczkę, którą nie potępia. Potępia tylko Jej grzech, który czyni Ją brzydką w ludzkich oczach. W Jego miłujących oczach nadal jest piękną, cudowną kobietą godną kochania i szanowania. On nie widział Jej brudnego ciała, tylko Jej piękne, żałujące, kochające serce, które zebrze o litość i miłosierdzie.



         Tak się dzieje z każdym z nas, gdy w szczerości serca przychodzimy i wyznajemy nasze nawet najgorsze grzechy. On, dobry Bóg, mimo naszego syfu bierze nas w swoje kochające ramiona i z czułością przytula do swego szalenie kochającego pełnego miłosierdzia serca. Nie brzydzi się naszym brudem i smrodem. Nie potępia nas, ale nasz śmierdzący grzech.

       Nam wszystkim kochani życzę, by Jego miłosierna miłość przytulała nas w swoich oczyszczających ramionach, przebaczając wszystkie nasze grzechy. 

niedziela, 2 kwietnia 2017

Dobry, płaczący Bóg

           Dziś w Ewangelii, Jezus płacze po stracie swego najlepszego przyjaciela Łazarza. Płacze z wraz jego siostrami Marią i Martą nad Jego grobem. Płacze, bo odszedł ten, którego On bardzo kochał. To była wielka i piękna miłość Przyjacielska.

            W tamtych czasach było nie do po myślenia, żeby mężczyzna publicznie płakał a Jezus przełamał ten stereotyp jak i wiele innych. Ta scena pokazuje ze Chrystus był prawdziwym człowiekiem, ale nie zapominajmy, że był i jest Bogiem. Ten, który jest wszechmogący, który nic nie potrzebuje, Ten, który wydawałoby się, że nie ma uczuć ani łez. A jednak płacze, nad śmiercią mojej i Twojej miłości nad śmiercią naszych serc i dusz. W tych Jego Boskich łzach objawia się Jego niepojęta miłość do nas. On swoimi łzami zebrze o naszą miłość. On Bóg miłości płacze nad naszym duchowym umieraniem, nad umieraniem mojej Twojej naszej słabej ludzkiej miłości. Prosi nas o nią jak małe dziecko o miłość swoich rodziców.



              Jego Boskie łzy, mają ogromną wartość i moc dokonać zmartwychwstania naszych dusz. Odrzućmy kamień naszych grzechów a wtedy wyjdzie nasza miłość ku Jezusowi jak Jego przyjaciel Łazarz wyszedł na słowa Jezusa, które były pełne miłości i czułości. Bóg zawsze płacze z żalu i tęsknoty, gdy odchodzimy, ale tez plącze z radości, gdy wracamy do źródła Jego miłości, gdy może przebaczyć nam nasze grzechy, gdy tylko szczerze żałujemy. On chce wskrzeszać nas nieustannie jak Łazarza do nowego pełnego życia w miłości, czy ja Mu na to pozwolę? Daremne jest Jego Zmartwychwstanie jeśli wraz z Nim nie zmartwychwstanie moja słaba ludzka miłość. Nie pozwólmy, by w te nadchodzące święta pozostała w grobie grzechów, szczególnie pychy i egoizmu.

        Jeszcze jedno, czy ja i Ty potrafimy jak Jezus płakać razem z naszymi przyjaciółmi, gdy maja jakiś problem? Gdy umiera Ich wiara i miłość do Boga? Gdy życie im się wali? Czy umiemy wczuć się w Ich sytuacje jak Pan wczuł się w sytuacje sióstr Łazarza? Na te pytania odpowiedzmy sobie sami.

          Niech nasze życie wywołuje u naszego dobrego Boga, łzy radości i miłości a nie smutku i żalu. Nie pozwólmy żeby Bóg miłości Płakał żebrząc o naszą ludzką miłość. Pamiętajmy jednocześnie, że On jest naszym Zbawicielem pełnym miłosierdzia i tylko On jest wstanie wydobyć nas z grobów naszych grzechów i dać nam nowego Ducha, który sprawi że będziemy żyć pełnią Jego dobrej i wrażliwej miłości. Amen!!!

        Tego z serca życzę nam wszystkim kochani moi, w tę 5 niedzielę wielkiego postu.