sobota, 5 kwietnia 2008

Przygnębieni - spodziewaliśmy się…

Przygnębieni -spodziewaliśmy się…

  

 

O jak zadziwiający jest człowiek, że tak mało rozumie lub, żetak mało chce rozumieć. Ciągle idziemy drogą życiową smutni, przygnębieni isamotni, mimo że Chrystus zmartwychwstał i idzie z Nami. Fakt, że nasze grzechyzabiły Boga przybijając Go do krzyża, ale On mocą swojej miłości Zmartwychwstałi idzie z nami wyjaśniając nam na nowo prawdy swojej miłości. Ale czy my Gowidzimy? Nie! Bo jak ci, dwaj uczniowie mam oczy jakoby na uwięzi. Nie widzimyGo w żebraku, który wyciąga rękę po grosz, w alkoholiku, który leży na zimnejziemi. Nie widzimy Go chorym, niepełnosprawnym, który potrzebuje naszej pomocy,zainteresowania się, gestu ludzkiej życzliwości i miłości. Nie widzimy, bociągle brak nam miłości Chrystusowej.

A myśmy się spodziewali, że po świętach już będzie wszystko ok.,że już nie będzie grzechu,, pokus, cierpienia, bólu i różnego rodzaju trudnychdoświadczeń. A jednak są, znów się pojawił ciężki grzech, cierpienie, problemydnia codziennego. Czyżby Zmartwychwstanie nic nie zmieniło? A może nie dokonałosię ono w moim egoistycznym sercu? A Jezus mówi: „O nierozumni” tzn. o głupitak mało wierzycie i rozumiecie, bo mało kochacie. Jesteście moimi uczniami,więc musicie iść drogą, którą Ja szedłem. To droga przez krzyż, cierpienie, ból,rożne doświadczenia życiowe, ale to jedyna droga, która prowadzi do chwałyzmartwychwstania. Więc, jeśli chcesz idź za Mną, ale czy ja chce? Hmmm topytanie zostawiam bez odpowiedzi sami sobie odpowiedzmy w głębi i szczerościswego własnego serca.

Ci dwaj uczniowie poznali swego Mistrza po łamaniu chleba, a czyja widzę Chrystusa, gdy łamie święty chleb w Eucharystii? Ten chleb, którystaje się Jego przenajświętszym ciałem i naszym doskonałym pokarmem na życiewieczne. Często nawet wtedy, gdy przychodzi do nas w komunii św. Nierozpoznajemy Go naszego Pana miłości, tak jesteśmy zaślepieni własnym strachemi egoizmem. Ten strach, paraliżuje nas i blokuje wejście miłości, któranieustannie puka do naszych serc.

Niech Zmartwychwstały Chrystus, rozproszy mroki strachu naszychserc, aby pałały wiara i miłością, gdy do nas mówi i przychodzi w swoim świętymciele. Pamiętajmy, że nasze życie to taka droga, która prowadzi do wiecznegoEmaus, gdzie króluje wieczny Bóg miłości. Na tej naszej drodze, zawsze idzie znami Zmartwychwstały Pan, który jest ścieżką życia. Miejmy szeroko otwarteoczy, abyśmy nie przeoczyli miłości, która często przechodzi tuż obok nas. Amen

2 komentarze:

  1. ~Justyna.Łódź6 kwietnia 2008 16:06

    Trochę jakby nie dokładnie na temat...Poruszyła mnie kwestia żebraka wyciągającego rękę...Otóż parę lat temu dałam pewnej żebraczce kilka przysłowiowych groszy i kartkę z adresem organizacji pomocowej, mieszczącej się zresztą 2 przecznice dalej. Potem odeszłam i ukradkiem przyglądałam się, co ona zrobi...Miła pani z lubością schowała kasę w zanadrze, a kartkę obejrzała z miną pogardliwą i wyrzuciła...Czy niej faktycznie ukryty był Chrystus? Powątpiewam.Myślę, że prawdziwi potrzebujący gorączkowo szukają pomocy gdziekolwiek bądź.Kto będzie pluł na gest wsparcia?

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Anioł Pokoju9 kwietnia 2008 12:05

    Ducha nie gaś! Po każdym upadku podnoś się i idź do Miłosiernego Stwórcy, który Cię kocha. Nie rozumiem, czemu, mając na uwadzę Julię, chcesz i mnie poznać. Czy to ma być propozycja randek przez internet? Jeśli chcesz, odwiedzaj mnie na blogu, ale ze względu na Julię, raczej się nie poznamy. Szanuj ją i kochaj. Ja będę zawsze u Ciebie gościem. Pozdrowienia w duchowej łączności In Christo+ Anioł Pokoju. www.aniol-pokoju.blog.pl

    OdpowiedzUsuń