niedziela, 31 sierpnia 2008

Jak naśladować Jezusa? - mój wyjazd do Górzna

Kochani moi. O to kolejny komentarz naostatnią niedziele wakacji. Jest on dość trudny, gdyż mówi o krzyżu, którekażdy z nas w naturalny sposób się boi i lęka. Możliwe, że to jest ostatni narazie mój komentarz, gdyż jutro rano wyjeżdżam do mojego drugiego domu wGórznie. Tak, to sanatorium stało się moim domem. Jadę tam, gdzie jestzrozumienie i akceptacja innego – niepełnosprawnego człowieka. Tam, gdzie jestmiłość i ciepło rodzinne.

Tam może się wydążyć wiele, dobrego,ale nie będę o tym pisał, żeby nie zapeszyć. W marę możliwości będę Was informował,co się dzieje w tym moim pięknym, choć pogmatwanym życiu. Myślę, że już niedługo skończą się te moje cierpienia, ale nic więcej nie pisze;).

Życzę nam wszystkim by wielka i silnamiłość zalewała nasze serca i uzdalniała nas do pięknego życia na tym Bożymświecie. Pozdrawiam Was serdecznie kochani moi, i pamiętajcie o mnie. Waszszalony romantyk Łuki

 

 

Jak naśladowaćJezusa?

 

 

Często myślimy podobnie jak Piotr,który przecież chciał dobrze. Myślimy tylko po ludzku, a czasem nawet podiabelsku. Dlatego nam też by się przydało takie zgromienie przez Jezusa „Zejdźmi z oczu szatanie jesteś mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym,co ludzkie.” Ostre słowa, ale potrzebne żeby się opamiętać.

Dalej mówi nie ma innej drogi dozbawienia Ciebie moje dziecko, jak tylko przez Krzyż. Mówi, jeśli chcesz, alenie musisz bierz, co dziennie swój krzyż i mnie naśladuj. Eh łatwo się mówi pisze,ale w życiu jest zupełnie inaczej. Często boimy się naszego krzyża, uciekamy odniego nie chcemy go przyjąć. Dzisiejszy świat proponuje nam życie bez Krzyżagdyż jest on niemodny i niewygodny. Jezus wziął nasz wielki wspólny krzyż zwielką miłością nawet złożył na nim swój pocałunek wiernej miłości. Przez touczy nas jak mamy Go naśladować. Nikogo nie zmusza, lecz delikatnie i zmiłością proponuje, „Jeśli chcesz.” Nasz krzyż składa się z wielu elementów isfer naszego życia.

Ja, co dziennie biorę mój krzyż:choroby, niepełnosprawności, samotności, bezradności, krzyż patrzenia nawielkie cierpienie mojej Mamy. Biorę krzyż zalezienia od mojej sferyseksualnej, braku miłości, akceptacji i zrozumienia. Krzyż nie możności robieniatego lub tamtego, krzyż zależności od drugiego człowieka. Nie zawsze biorę tenswój krzyż z miłością i radością, często się buntuję i pytam, dlaczego akurattaki krzyż a nie inny? Często jak Jezus uginam się pod ciężarem mojego krzyża iupadam pod nim. Lecz mocą miłości Boga podnoszę się i idę dalej moją drogąkrzyżową. Na której na szczęście jest wielu wspaniałych „Szymonów” iniesamowitych „Weronik”, którzy mi pomagają w dźwiganiu mojego codziennegokrzyża. Mimo, że jest czasem bardzo ciężko, chcę nadal brać swój krzyż inaśladować mojego Pana i Zbawiciela w Jego miłości i cierpliwości połączoną zwielka pokorą. Chcę być dobrą częścią Jego świętego ciała, czyli kościoła.

A Święty Paweł daje nam dzisiajniesamowitą wskazówkę i pouczenie oto one: „Nie bierzcie, więc wzoru z tegoświata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umielirozpoznać, jaka jest wola Boża:, co jest dobre, co Bogu przy­jemne i codoskonałe.”

Niech przez to odnawianie naszegoumysłu, Pan pomoże nam umiłować nasz krzyż, który jest kluczem do wiecznejradości nieba. Strzeżmy się kochani moi, aby przez nasz krzyż nie byłzniweczony Święty Krzyż Chrystusa. Nasz krzyż ma nam posłużyć do zbawienia anie do potępienia. Naprawdę nie bierzmy wzoru z tego psującego się świata,który prowadzi nasze dusze i serca do śmierci wiecznej.    

Pozwólmy Bogu miłości uwieść się, inie bójmy się naszego krzyża, który jest tylko przejściowym okresem naszegożycia. Za ten nasz krzyż na pewno będziemy obficie wynagrodzeni, więc z wielkąmiłością śpiewajmy. „Ciebie mój Boże, pragnie moja dusza.” Oby naprawdę mojadusza i serce pragnęło Boga miłości. Amen!!!!

2 komentarze:

  1. ~Marcin(Londyn)31 sierpnia 2008 08:01

    Zgadzam sie Luki z tym o czym piszesz i zycze sobie i Tobie,abysmy umieli dzwigac godnie nasze krzyze.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie piszesz i pięknie niesiesz swój krzyż.Jak wiesz Pan nie poskąpił i mnie możliwości niesienia krzyża.Więc jak potrafię niosę go ., bo "W krzyżu cierpienie , w krzyżu zbawienie,w krzyżu miłości nauka"Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wielu Szymonów i Weronik na Twojej drodze w dzwiganiu krzyża teresa kacperczyk

    OdpowiedzUsuń