sobota, 15 września 2007

Grzesznicy godni naśladowania.

Wiem, że wielu z Was czeka namój kolejny komentarz z cyklu niedzielne rozważania nad słowem Pana, o to i on.Życzę miłego czytania i dobrego rozmyślania. Przepraszam jeśli jest trochę zadługi, ale tak wyszło;) Czekam na Wasze komentarze.

 

Grzesznicygodni naśladowania.

 

Comyślicie, jaki dziwny tytuł? Tak może i dziwny konserwatywny, ale prawdziwy.Przychodzili do Jezusa ludzie tzw. Marginesu społecznego, ludzie ulicyzłodzieje mordercy celnicy, którzy byli bardzo bogaci, prostytutki alfonsi,najgorsza tzw. melina społeczna. Przychodzili do człowieka, którego uważali zadoskonałość do tego, który był i jest ich najlepszym przyjacielem, któryrozumiał ich i miał moc leczenia ich najgorszej choroby, jaką jest grzech. To właśniez takimi ludźmi Jezus jadł i pil, był nie jako jednym z nich. Ten, który jestsama świętością wchodzi miedzy grzech, aby i z tego grzechu wyprowadzić dobro iżycie. Oni przychodzili, aby Go słuchać, by słuchać czystej miłości, która mamoc wyzwolić ich z więzów grzechu, który zamyka nam bramy nieba. Ci grzesznicysłuchali Go nie tylko uszami fizycznymi, ale uszami duchowymi uszami serca,które jest bardzo spragnione Bożej miłosiernej miłości.

Nato wszystko szemrali tzn. narzekali faryzeusze ci, którzy uważali się zasprawiedliwych za świętych nieskalanych, tylko aureoli i ramki im brak ha ha ha.To im się nie podobało, tym niby świętym ludziom, ze Jezus ten święty mąż Bożyrozmawia je i pije z tymi ludźmi, których oni uważali za nic za niegodnych siebie.Oni się brzydzili takimi ludźmi z marginesu. To właśnie o nich, którzy tak spostrzegaliinnych Jezus powiedział: „Groby pobielane” na zewnątrz piękni a wewnątrz pełnitrupich kości. W innym miejscu mówi „Przyszedłem szukać i ocalić to, co zginęło”,czyli mnie i Ciebie kochana siostro i drogi bracie, właśnie nas grzeszników by ocalićnas od naszej strasznej choroby, której na imię grzech, a przez to otwiera nambramy nieba dając nam zbawienie wieczne.

Leczmy jesteśmy przewrotni ludem o twardym karku i wolimy trwać w naszej grzesznejchorobie. Tak trwamy, bo dobrze nam jest w naszym własnym smrodzie bagnie sorryza słowo gównie – w naszych grzechach, które często stają się nałogiem, zktórego potem ciężko wyjść. A jednak coś nas gryzie nie daje spokoju, to miłosiernazazdrosna miłość Boga, który przychodzi i upomina się o moją i Twoją miłość, Onzebrze o moją i Twoją miłość, bo jest Bogiem zazdrosnym, ale nie zaborczym. TenBóg pragnie jedynie mojego i Twojego szczęścia. On Pan miłości nie chce nikogodo siebie przywiązywać szanuje naszą wolną wole, którą sam nam ją dał. On mówizawsze, „jeśli chcesz” przyjdź do mnie ty, który obciążony jesteś swoimgrzechem słabością nałogiem chorobą duszy a Ja Cię pokrzepię swoją miłosiernąmiłością, podźwignę Cię z twojego bagna, tylko przylgnij do mego miłującegoserca. Do tego serca, które z miłości do mnie grzesznika, do nas wszystkich zostałona ociecz otwarte na krzyżu dając mi życie. Czy skorzystam z tego wielkiegodaru zależy tylko od de mnie.

Ohjak przyjemny jest grzech Np. grzech nieczystości jak ja go lubię niestety stałsię on moim nałogiem, właśnie ten grzech zamyka mnie na ten dar życia i miłości,który płynie z Chrystusowego krzyża. Dlatego ciągle i nieustannie z nim walczę,by stać się naprawdę człowiekiem cudownej, ofiarnej miłości a przez to pięknymświadkiem Jezusa mojego Pana. Dlatego ewangeliczni grzesznicy są dla mnie godninaśladowania, oni są dla nas niesamowitym wzorem, z którego warto brać przykład.To oni pod wpływem słów Mistrza nawracali się zmieniając swoje życie o 180% czyja tak potrafię? Czy jestem aż tak odważny by pójść za Tym, który jest mojądrogą prawdą i życiem? Czy stać mnie na to? A czy wogóle słucham tego, co mówido mnie szalony Bóg miłości? A może jednym uchem słucham a drugim wypuszczam.Może bardziej słucham tego świata i przeciwnika Boga niż Jego samego? Tenprzeciwnik szatan jest także i naszym wrogiem a często się z nimzaprzyjaźniamy. Dajemy mu ogromną radochę, gdy trwamy w naszych grzechach, jemuoto chodzi zależy mu na tym żebyśmy trwali w nich jak najdłużej, bo wiedoskonale ze to osłabia naszą wiarę i miłość a w rezultacie zamyka nas na Zycie.Zamyka nas na żyjącego Boga w nas, który jest samą miłosierną miłością. Jemuteż na nas zależy nawet nie mamy pojęcia jak bardzo Mu na nas zależy. Do tegostopnia zależy, ze potrafi zostawić 99 sprawiedliwych iść i szukać tejzagubionej poranionej owieczki nie spocznie aż ją znajdzie. Znalawszy tezagubiona opatruje ją i urządza wielkie weselisko. Tak się dzieje zawsze wniebie, gdy któryś z nas z ludzi się nawraca i wraca na drogę miłości. U Niegokażdy ma szanse, dla Niego nie ma człowieka do stracenia nie do uratowaniabędzie walczył do końca do ostatniej sekundy jego życia, by wyrwać jego duszeze szponów diabła.

 Czy ja potrafię się przyznać, że jestemgrzesznikiem potrzebującym Bożego miłosierdzia? Jak św. Paweł, który nazywa sięporonionym płodem, właśnie w tym płodzie objawiła się wielka moc i miłośćwszechmogącego Boga. A może uważam się za tego, który nie ma grzechu i jest jużświęty jak faryzeusze i uczeni w piśmie z dzisiejszej ewangelii? To wtedy podwójniegrzeszymy swoją pychą i egoizmem, wtedy jesteśmy naprawdę godni politowania.

Więckochani z pokorą i skruszonym sercem wstańmy i pójdźmy do naszego Ojca –Tatusia, który jest bogaty w miłosierną przebaczającą miłość. Do Tatusia, który miękknie, gdy widzi skruszoneserce przepełnione żalem za grzechy z miłości do Niego Ojca nieogarnionejmiłości, która nigdy się nie skończy. AMEN!!!!!!!! Niech naszą wspólnąmodlitwą, będą słowa dzisiejszego, bardzo pięknego psalmu. O to jego treść:

 

:Wstanę i wrócę do mojego ojca.

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej,
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
i oczyść mnie z grzechu mojego.

Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i odnów we mnie moc ducha.
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
i nie odbieraj mi świętego ducha swego.

Panie, otwórz wargi moje,
a usta moje będą głosić Twoją chwałę.
Boże, moją ofiarą jest duch skruszony,
pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz