sobota, 22 września 2007

Komu lub, czemu służę?

Kochanio to kolejny mój komentarz do niedzielnej ewangelii. Komentujcie śmiało czekamna to. Gorąco proszę Was o modlitwę, bo jest mi ostatnio bardzo ciężko.Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i mocno całuję wszystkie kobiety. Waszromantyk Łuki

 

Komulub, czemu służę?

 

„Żaden sługa nie może dwom panomsłużyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtymbędzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie"

 

No i więc rodzi się pytanie:,Komu lub, czemu ja i Ty droga siostro i bracie służę? Czy służę Bogu miłości,któremu należy się wszelka chwała i cześć, czy mamonie, która minie jak naszeziemskie życie? A może to Bóg nam służy? Niestety często tak jest ze chcemy uczynićGo naszą dobrą wróżką, która spełnia nasze zachcianki nasze kaprysy.

Mamona to może być nasza rodzina mająteksamochód komputer Komórka pieniądze nawet drugi człowiek, którego kochamy i jasam. To wszystko jest dobre, bo pochodzi od Boga miłości, tylko to nie możezasłonić Jego samego. To wszystko nawet nasze, własne życie może stać sięnaszym bogiem, który nie może nas zbawić dając nam życie wieczne. Tylko nasz Bógmiłości może nas zbawić a raczej już to zrobił w Swoim umiłowanym Synu JezusieChrystusie, który jest najdoskonalszą drogą do Ojca – Boga wielkiegomiłosierdzia i niepojętej miłości. Właśnie temu Bogu mamy służyć i jego świętejwoli ma być poddane nasze życie.

Wszystko i wszyscy mogą stać sięnaszym panem, nawet ten zbuntowany anioł szatan, który jest bardzo przebiegły iniesamowicie inteligentny. Niestety bardzo często to jemu służymy bardziej niżBogu, trwając w swoich grzechach w naszej pysze, egoizmie, nieczystości,nieuczciwości krętactwie wykorzystując przy tym ludzi biednych i ubogich. Wtedyniestety najlepiej służymy temu, który jest wielkim przeciwnikiem Boga inaszym, mimo ze stara się być naszym przyjacielem i często to mu się udaje. Wiemto po sobie niestety.

Tak się dzieje, bo za słabo zamało radykalnie Jesteśmy zakorzenieni w Bogu miłości, za słabo jest ugruntowananasza wiara, nadzieja i miłość. Ciągle nieustannie potrzebujemy to pogłębiać i rozwijać,abyśmy nie stali się duchowymi trupami, które tylko gniją w swoich ciałach.

Boże miłości stań się dla nas najważniejsząnajlepszą mamoną, której warto się oddać bez reszty służąc jej czystym,szczerym ofiarnym i miłującym sercem. A to się nam bardzo opłaca, bo to jestjedyna mamona, która nigdy nie przemija, gdyż prawdziwa miłość jest wieczna nieprzemijającaprzekracza granice naszego czasu, który nie jest wieczny. Wiec trzymajmy sięmocno tej wielkiej nieprzemijającej miłości, a dobrze na tym wyjdziemy.Śpiewajmy z radością i wielką miłością w sercu: „Pana pochwalmy, On dźwigabiednego” Amen

1 komentarz:

  1. Dziękuję Łukaszku za kolejny komentarz do niedzielnej Ewangelii. A na moją modlitwę zawsze możesz liczyć. I pamiętaj głowa do góry. Wszystko się jakoś ułoży. Buziaki dla Ciebie. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń