sobota, 16 lutego 2008

Góra tabor

   Kochani proszę Was o wielką modlitwę za mnie i moją ukochaną Julie po wypadku o miłość i wytrwałość w cierpieniu.

Góra tabor

 

W drugą niedziele Wielkiego posturozważamy przemienienie Chrystusa na górze tabor. O to zwykły człowiek z krwi ikości tam w obecności trzech Apostołów przemienia się pokazując że jest Bogiempełen chwały, majestatu i piękna. Tak Ich olśnił swoim światłem że oniemielizgłupieli, nie wiedzieli co gadać chcieli tam zostać na zawsze byli pełniekstazy jakby byli na największym haju. 

Czasem przeżywamy w swoim życiutakie chwile radości pełne uniesienia są one niezbędne by rozjaśnić ciemnemroki naszego życia. Gdy przyjdą trudne chwile, gdy nadejdzie nasza golgotanasze krzyżowanie naszego życia naszych planów i marzeń, te radosne pełneuniesienia chwile mają nam pomóc przetrwać te moje trudne doświadczenia, mojejkalwarii.

Taką trudną golgotę obecnieprzeżywam. Moja ukochana kobieta Julia jechała do mnie by mnie bliżej poznać ibardziej pokochać. Niestety nie było nam dane spotkać się jadąc do mnie zmiłości do mnie uległa wypadkowi. Przez kilka dni była nie przytomna. To mojagolgota pytam dlaczego? Nie mam odpowiedzi na razie nie rozumiem tego, jest mistrasznie trudno pogodzić się z tym. Pewnie Bóg ma swój plan, którego na razienie mogę pojąć. Może przez te straszne doświadczenie ma się dokonać przemianamojego serca mojego życia. Znów moje serce jest w oczyszczającym ogniu widoczniemam jeszcze bardziej kochać Boga miłości drugiego człowieka i Julię, którąbardzo, bardzo kocham. Wierzę że przez to bardzo trudne doświadczenie jeszczebardziej umocni się nasza miłość i oddanie Julii dla mnie.

Nasza przemiana ma się dokonywaćw tym wielkim poście na modlitwie osobistej i wspólnotowej przez Eucharystiesakrament pokuty – spowiedź, przez rekolekcje i praktyki wielkopostne. Dziś wdrugą niedziele w.p czytamy o przemienieniu po to by nas umocnić gdy będziemyrozważać największą tragedie świata tzn. mękę i śmierć samego Boga miłości poto by ja i Ty miał życie wieczne.

Niech się dokonuje moja i Twoja przemiana. By w naszym życiu zaistniałagóra tabor i na nowo rozpaliła naszą miłość do Boga i człowieka, byśmy bylidoskonałym Jego obrazem miłości. AMEN!!! Wołajmy za psalmistą pełni wiary imiłości: „Mamy nadzieję, w miłosierdziu Pana” Oby nigdy tej nadziei nam niezabrakło, bo ona umiera jako ostatnia.

3 komentarze:

  1. Lukasz wiem ze na pewno bardzo trudno jest Ci sie z tym pogodzic ale wierze gleboko ze wszystko bedzie dobrze. musisz przetrwac swoja kalwarie pamietaj nie wolno sie poddawac. nie wolno odrzucac Krzyza, to jest najwiekszy upadek. Bedzie wszystko ok .... :* trzymaj sie

    OdpowiedzUsuń
  2. To smutne co piszesz Łukaszu o swojej Julii i jej wypadku..Pamiętaj nigdy nic nie dzieje sie bez przyczyny i tak na pewno jest w Twoim przypadku.. Jak również wierze w to ze wszystko będzie dobrze...Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszej wytrwałości i ciągłej wiary w lepsze jutro..www.szczegolnyprzyjaciel.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Lukasz moj przyjacielu wszystko bedzie dobrze, modle sie za Was. Prosze informuj nas na bierzaco co z Julia. Prosze uwazaj na siebie , bedziesz jej potrzebny w czasie rekonwalescencji. Buziaki Dorota

    OdpowiedzUsuń